Dlaczego RIE jest fajną filozofią rodzicielską?

Mam wrażenie, że w Polsce dominującym podejściem do opieki nad małym dzieckiem jest obecnie rodzicielstwo bliskości. Podejrzewam też, że ta filozofia rodzicielska tak bardzo zdominowała dyskusję publiczną, że przeciętnemu rodzicowi trudno by nawet było wymienić jakąkolwiek inną metodę, którą można się kierować. Dlatego też jakiś czas temu postanowiłem zebrać najważniejsze w mojej ocenie filozofie rodzicielskie, które funkcjonują w zachodniej kulturze i tak powstało zestawienie Najważniejsze filozofie rodzicielskie – top 10.

Choć to zestawienie jest neutralne i ma przede wszystkim wartość informacyjną, to nie bez powodu otwiera je filozofia RIE (czyt. „raj”), czyli w moim swobodnym tłumaczeniu Opieka Edukacyjna. To jest bez wątpienia moje ulubione podejście do opieki nad dzieckiem. Wprawdzie nie jesteśmy z Natalią ortodoksyjni w tej materii, ale z pewnością do wielu postulatów tej metody stosujemy się na co dzień. Na RIE trafiliśmy na wiele miesięcy przed urodzeniem Tosi, bo po prostu szukaliśmy instrukcji obsługi Malucha. Wierząc w swoją intuicję, chcieliśmy ją oprzeć o jakąś solidną wiedzę, niekoniecznie uzyskaną przypadkowo od rodziny, sąsiadów czy przyjaciół. Opieka Edukacyjna trafiła do naszych serc i głów i ciągle jest bardzo pomocnym drogowskazem w podróży przez dżunglę rodzicielstwa.

No więc dlaczego RIE jest naszym zdaniem takie fajne?

Fundamentem Opieki Edukacyjnej jest szacunek dla dziecka od chwili narodzin.

Wydaje się to truizmem, bo przecież który rodzic powiedziałby, że nie szanuje swojego dziecka? Ale RIE postuluje konkretne zachowania, które z takiej postawy wynikają. Po pierwsze od pierwszego dnia komunikujemy się tak, jakby dziecko nas rozumiało. Bardzo dobrą analogią jest porównanie malucha do dorosłej osoby niepełnosprawnej, która nie jest w stanie komunikować się werbalnie, ale wszystko rozumie. Dlatego staramy się zawsze uprzedzać Tosię na głos o tym, co za chwilę się wydarzy: teraz wezmę cię na ręce, przewrócę cię na plecki, zdejmę ci pieluszkę, położę cię do łóżeczka, itd., itp. Nie zakładamy, że Mała nie rozumie, bo nie umie mówić. Nie wiemy, kiedy zaczęła rozumieć te powtarzające się komunikaty, ale na pewno nastąpiło to wcześniej niż powiedziała pierwsze słowo.

Z Tosią rozmawiamy normalnie.

Z założenia nie używamy dziecinnego języka, czyli np. a cio to tu je, popać, zamiast a co to tu jest, popatrz. To jest naszym zdaniem zupełnie niepotrzebne. Dziecko w mowie naśladuje przede wszystkim rodziców i od nas uczy się języka. Oczywiście aparat mowy nie pozwala mu na wyraźne wypowiadanie wszystkich słów. Ale to nie znaczy, że my musimy w tym naśladować dziecko. Oczywiście bez przesady. Przekomarzamy się i czasami gaworzymy w czasie zabawy, jasne. Poza tym staramy się używać prostych zdań i mówić wolno, zupełnie tak, jak mówilibyśmy do obcokrajowca, który uczyłby się naszego języka.

Masz ochotę dowiedzieć się więcej o RIE i poznać innych rodziców, którym to podejście jest bliskie? Dołącz do pierwszej polskiej grupy RIE na Facebooku.

Uczymy się empatii.

Dla mnie osobiście to chyba najważniejsza i najciekawsza lekcja wynikająca z RIE. Empatię definiuję jako wnikliwą obserwację i akceptację przeżywanych przez drugą osobę emocji. Istotne jest to, że nie utożsamiam empatii ze współodczuwaniem. Jak to wygląda w praktyce z Tosią? Dobrą analogią jest tutaj zasada komentarza sportowego. Staramy się opisywać to, co widzimy i co może dziać się z Tosią, zamiast zakładać, że na pewno to się dzieje. Jak wiemy, ciężko powstrzymać się od projekcji własnych emocji na dziecko i dlatego to jest bardzo pouczające ćwiczenie.

Jeśli Tosia przewróci się na gwałtownie na plecki i huknie głową w podłogę, to naturalnie ja aż w środku kipię ze strachu, że ją zabolało. Ale powstrzymuję się od gwałtownej reakcji zanim nie zobaczę, jak zareaguje Tosia. Już wiele razy mnie zadziwiła, kiedy kompletnie nie zrobiło to na niej wrażenia, podczas gdy mi się wydawało, że rąbnęła się mocno w głowę i musi ją boleć. Bywa, że najpierw w takiej sytuacji spojrzy na mnie i czeka na reakcję. Staram się wtedy skomentować to, co zobaczyłem: gwałtownie się przekręciłaś i uderzyłaś głową o podłogę. Zaskoczyło cię to? Jeśli Tosia się rozpłacze, wtedy naturalnie podejdę do niej, przytulę i powiem chyba to cię zabolało. Zobacz, przekręciłaś się i uderzyłaś głową w podłogę.

Fajne jest też to, że Opieka Edukacyjna uczy bezwarunkowej akceptacji uczuć i emocji. Dlatego nie tylko staramy się nie projektować własnego strachu czy obaw, ale też nie odwracamy uwagi od zdarzenia. Nie mówimy na przykład nic się nie stało, albo nie płaczemy Tosiu, jeśli ewidentnie widać na jej twarzy, że coś przeżywa. Stało się. Choćby więc nie wiem, jak głupie, banalne i irytujące to dla nas było, staramy się nie hamować jej uczuć. One i tak szybko minął a dzięki naszej empatii Tosia będzie w stanie szybciej uczyć się swoich emocji. Poza tym chcemy, żeby wiedziała, że może z nami podzielić się wszystkim co czuje, zamiast tłumić to w sobie.

Według RIE, związek mentalny z dzieckiem jest bardziej istotny niż bliskość fizyczna. Moim zdaniem tym między innymi RIE różni się od rodzicielstwa bliskości.

RIE

Ufamy, że niemowlę ma naturalne kompetencje, które my pomagamy mu tylko dostrzec i rozwinąć.

To kolejna założenie, które mnie osobiście jest bardzo bliskie. Jestem przekonany, że każdy z nas ma w sobie potencjał do realizacji fizycznych czy umysłowych zadań i że jesteśmy w stanie sobie poradzić sami częściej, niż nam się samym może wydaje. Dlatego nie patrzę na Tosię jak na bezradną istotkę, która bez mojej opieki zginie na tym świecie. Oczywiście znowu chodzi o perspektywę. Jasne, że widzę np. że nie może chodzić i że nie rozumie niebezpieczeństwa, kiedy dochodzi o brzegu kanapy i może zlecieć na ziemię. Jasne, że muszę ją chronić. Ale staram się dostrzegać, że z dnia na dzień jej kompetencje rosną. I że na przykład nie muszę jej już podawać zabawki, która leży dwa metry dalej na podłodze, bo ona już świetnie się czołga i sama sobie ją weźmie, jeśli tylko będzie chciała.

Skoro w Maluchu jest taki potencjał, to chcemy mu dać jak najwięcej bezpiecznej przestrzeni do zabawy i swobodnego eksplorowania.

Z tego powodu wolimy bawić się z Tosią na dywanie niż nosić ją na rękach. A na spacerze chętniej rozłożymy koc, na którym będzie mogła się przeczołgać we wszystkie strony niż wozić ją w wózku.

Nie zapominamy też o granicach.

Wyznaczanie granic w spokojny i ciepły sposób to jest bardzo ciekawa i trudna umiejętność. W skrócie tutaj mogę powiedzieć, że dzięki Opiece Edukacyjnej uczymy się akceptować negatywne emocje Tosi, kiedy takie granice stawiamy. Musimy czasami powiedzieć uczciwie nie, głównie dla jej bezpieczeństwa, a ona ma prawo być niezadowolona. I to jest ok. Dlatego staramy się nie negocjować z nią, nie wymyślać przekupstw i nie odwracać jej niepotrzebnie uwagi, żeby tylko zaakceptowała to, co robimy. Nie tłumaczymy się też zbyt długo z naszych działań. Po prostu w danej sytuacji uprzedzamy co zrobimy i dlaczego. Czasami poczekamy jakiś czas, żeby się przygotowała. Takim dobrym i trudnym dla nas przykładem jest codzienne ubieranie, które chyba Tośkę często irytuje. Ale kiedy trzeba, konsekwentnie działamy. Starając się nie złościć na nią, tylko dlatego, że daje nam głośno znać, że jej się to nie podoba.


RIE pokazało mi drogę, która nie przestaje mnie fascynować. Drogę do rozwoju świadomej siebie i pełnej wiary w swoje możliwości kobiety, która dzięki szacunkowi do siebie, będzie miała też szacunek do innych. Z pewnością codziennie popełniam błędy i często nie staję na wysokości zadania. Ale cieszę się, że mam drogowskaz, który pomaga mi codziennie odnajdywać się w gąszczu pytań, wątpliwości i decyzji odnośnie naszego Malucha.

Więcej o Opiece Edukacyjnej i jej praktycznemu zastosowaniu dowiesz się odwiedzając pierwszą polską grupę RIE na Facebooku.

Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie niełatwo przychodzi ojcom, chociaż nie lubią się do tego przyznawać. Na szczęście ciągle możemy usłyszeć głos Krystiana Hanke, który...
Read More
Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Jeśli zastanawiasz się, co to jest podejście RIE (czytaj "raj") i jak ma się do codziennej rzeczywistości rodzica, to szczerze...
Read More
Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Pandemia koronawirusa przeniosła nasze życie zawodowe, szkolne i rozrywkę online. Dotyczy to również dzieci w każdym wieku. Niemniej nie znaczy...
Read More
Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Może przytłacza cię teraz perspektywa łączenia obowiązków zawodowych i rodzinnych w domu. Nie wiadomo, jak długo to potrwa. Dzieci coraz...
Read More
Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Być może rodzicu usłyszałeś lub zobaczyłeś gdzieś tę dziwną nazwę RIE (czytaj raj) i zastanawiasz się, o co w ogóle...
Read More