Jak zachęcić dziecko do sprzątania, kiedy odmawia?

Córka sześć lat. Była u niej koleżanka, po ich zabawie pokój dziecięcy wyglądał jak Floryda po tornadzie. Wszystkie pudełka z zabawkami wywalone na podłodze. Chce, żeby jej pomóc w sprzątaniu, ale pomoc wygląda tak, że ja zbieram a ona się bawi. Za każdym razem to samo. Ja albo żona w końcu pozbieramy, bo nie da się przejść. Co radzicie? Jak zachęcić dziecko do sprzątania? Co robić? Jak żyć?

Zapewne niejeden z rodziców wyrywa sobie włosy z głowy w takiej sytuacji. Bez względu na to, czy dziecko ma dwa czy dziesięć lat. I czy chodzi o zabawki, czy o cokolwiek innego, co trzeba po sobie posprzątać. Gdzie tkwi trudność? Oczywiście w odwiecznym konflikcie, który przeżywamy dziesiątki razy w relacji z naszymi pociechami. Jak wyegzekwować od dziecka to, na czym nam zależy i jednocześnie nie sprawić mu przykrości? W końcu ciągle chcemy być dobrymi rodzicami, szanowanymi i kochanymi przez nasze maleństwa. Tak nam się przynajmniej wydaje…

Dyskusja na ten temat wywiązała się na jednej z grup ojcowskich. Przyjrzałem się jej, bo sam zaczynam zadawać sobie to pytanie. Tośka ma już prawie półtora roku a bawi się głównie w naszym salonie… Dlatego postanowiłem porządnie wgryźć się w temat. Zachęcam do chwili zastanowienia i podaję konkretne rozwiązania przedstawionej sytuacji. Zarówno takie, jakie polecam w duchu filozofii RIE, jak i takie, których moim zdaniem warto unikać. I wyjaśniam, dlaczego.

Zastanawiasz się, jak podejście RIE działa w codziennym życiu? Dołącz do grupy rodzicielskiej Rodzice RIE, gdzie już ponad 2500 rodziców aktywnie pomaga sobie rozwiązywać codzienne wyzwania.

Grupa jest otwarta dla wszystkich! 🙂

Dlaczego w ogóle prosimy dziecko o sprzątanie zabawek?

Dlaczego to jest takie ważne? Już odpowiedź na samo to pytanie sporo rozjaśnia w głowie. Ale może rodzicu pukasz się teraz w czoło czytając te słowa, że robię z igły widły i rozdzielam włos na czworo. Bo zabawki trzeba sprzątać i tyle. Koniec dyskusji. Czyżbyś takie miał wspomnienia z własnego dzieciństwa? Hmm…

No to dlaczego to robimy? Może dlatego, że wszyscy tak robią, tak trzeba i musimy pokazać dziecku, kto tu rządzi i ustala zasady. Jeśli tak to wygląda u ciebie, uważaj. Bo może raz czy drugi coś wskórasz, ale nie zbudujesz z dzieckiem silnej relacji. I przy pierwszej okazji zrobi ci na złość. A to może oznaczać długą i niepotrzebną wojnę kto kogo…

Rodzicom często wcale nie chodzi o dobro i rozwój swoich dzieci, ale o to,
żeby ich własne postępowanie zostało ocenione jako „właściwe”.

Jesper Juul

Może prosimy dzieci, żeby sprzątały zabawki, bo chcemy nauczyć je porządku. Bo tak jest już ułożone życie, że kiedy ludzie wspólnie żyją, mieszkają i pracują, to powinni szanować siebie nawzajem i dbać o wspólną przestrzeń. Takie tłumaczenie ma dla mnie sens. Jednak zanim zabierzesz się do nauki dziecka, spójrz najpierw na siebie.

Jak ty podchodzisz do kwestii porządku?

Może jesteś kreatywnym bałaganiarzem i w chaosie odnajdujesz inspirację? W związku z tym po wypełnionym projektami dniu twoje rzeczy leżą rozrzucone po całym mieszkaniu jasno komunikując całemu światu, że w ten sposób czujesz, że żyjesz. Jeśli tak, nie zdziw się, że twoja pociecha, wpatrzona w ciebie jak w obrazek, nie uwierzy ci, kiedy będziesz jej tłumaczyć, że sprzątanie jest ważne. Będzie naśladować ciebie, swojego największego idola.

A może należysz do bardzo pedantycznych rodziców, w których domu zawsze wszystko leży na swoim miejscu, a przesunięcie figurki pieska na szafce o kilka centymetrów w prawo zostanie niezwłoczne zauważone? Niestety ja łapię się właśnie na tym i wcale nie jest mi z tym dobrze. Bo muszę uważać, gdzie kończy się dbałość o wspólną przestrzeń, a zaczyna trudny do zmiany nawyk, wręcz mini-mania. Nie chcę tej manii uczyć swojego dziecka. Dlatego kiedy proszę Tosię o odłożenie figurek zwierzątek, to w zupełności wystarczy, że zbierze je z podłogi i wrzuci je swobodnie do kojca, gdzie ich miejsce. Nie musi przecież jeszcze układać ich w szeregu, od największego do najmniejszego, ustawionych mordkami w kierunku telewizora, koniecznie z lwem na przedzie. To już nie ma znaczenia dla dbałości o wspólną przestrzeń, chociaż mnie czasami korci, żeby tak je właśnie poustawiać…

To samo może tyczyć się kwestii autonomicznego korzystania z własnego pokoju. Co innego porządek w salonie, który jest wspólny, a co innego porządek we własnym pokoju dziecka. To już nie jest wspólna przestrzeń, więc dlaczego mamy w nią ingerować? Może dlatego, że uznamy, że bałagan stwarza jakieś niebezpieczeństwo, bo dziecko może się potknąć i przewrócić. A może dlatego, że widzimy, że dziecko źle się czuje w chaosie, którego nie ogarnia lub są jakieś inne dobre powody. Ale jeśli ich nie ma, to dlaczego mielibyśmy ingerować w autonomię malucha, jeśli poza swoim pokojem znakomicie radzi sobie ze sprzątaniem? Dzięki temu dziecko czuje odpowiedzialność za coś, w tym wypadku za własną przestrzeń. I widzi, że coś od niego zależy. To jest nieoceniona lekcja niezależności na przyszłość.

No więc kiedy już dostrzeżemy, jaki dajemy przykład, a zwykle nie zawsze sprzątamy po sobie, tak jak należy, to zrozumiemy, że…

Dzieci to też ludzie i może im się zdarzyć dzień, że po prostu nie będą chciały posprzątać.

Bo będą zmęczone, senne, bo są czymś zmartwione, wkurzone i z tysiąca innych powodów. W takiej sytuacji zanim zaweźmiemy się, że choćby potop, to posprzątać muszą, to warto wziąć głęboki oddech i nie brać tego bałaganu personalnie do siebie. Że niby jesteśmy nieskutecznymi rodzicami i nie radzimy sobie. Nic bardziej mylnego. Właśnie mamy szansę na poradzenie sobie w trudnej rodzicielskiej sytuacji. Zatrzymajmy się, poobserwujmy dziecko, zorientujmy się, co ewentualnie mogło wpłynąć na jego stan. Emocje dziecka widać jak na dłoni, bo są autentyczne. Ich odczytywanie jednak jest trudną sztuką, bo tego nikt nie nauczył nas w szkole. A szkoda.

Może się okazać, że okażemy się zwycięzcami, kiedy próbując dotrzeć do sedna, zadając maluchowi pytania i obserwując reakcje (nawet, jeśli nie umie mówić) dojdziemy do tego, co je gryzie. To może być moment, w którym nasze dziecko poczuje, że jest zrozumiane, że stoimy po jego stronie. Że chcemy mu pomóc, a nie do czegoś zmuszać czy karać. A kiedy już minie wystarczająco dużo czasu, na spokojnie wróćmy do kwestii sprzątania. Widzę, że jesteś dzisiaj senna, rozdrażniona, śpiąca, masz zły dzień, itp. I nie chcesz posprzątać zabawek. Rozumiem cię. TEŻ TAK MAM CZASAMI. Dlatego pomogę ci. Może zrobimy tak, że ja wezmę jedną zabawkę a ty drugą i pochowamy je na zmianę. Zgadzasz się?


Czas na konkrety. W tym artykule publikuję 7 metod, którymi podzielili się ojcowie we wspomnianej dyskusji. Podaję je z komentarzem, aby jasno wskazać te, które są skuteczne i budują relację opartą o szacunek i zaufanie w duchu podejścia RIE oraz takie, które działają na odwrót i niczego nie rozwiązują na dłuższą metę.

Twój partner jest zaangażowanym tatą? A może Ty nim jesteś? Jest miejsce w sieci, które inspiruje do lepszego ojcostwa w doborowym towarzystwie. Poleć swojemu facetowi lub sam* dołącz do grupy Lepszy Tata na FB.

*Grupa tylko dla facetów. Przepraszamy wszystkie panie!

Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie niełatwo przychodzi ojcom, chociaż nie lubią się do tego przyznawać. Na szczęście ciągle możemy usłyszeć głos Krystiana Hanke, który...
Read More
Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Jeśli zastanawiasz się, co to jest podejście RIE (czytaj "raj") i jak ma się do codziennej rzeczywistości rodzica, to szczerze...
Read More
Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Pandemia koronawirusa przeniosła nasze życie zawodowe, szkolne i rozrywkę online. Dotyczy to również dzieci w każdym wieku. Niemniej nie znaczy...
Read More
Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Może przytłacza cię teraz perspektywa łączenia obowiązków zawodowych i rodzinnych w domu. Nie wiadomo, jak długo to potrwa. Dzieci coraz...
Read More
Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Być może rodzicu usłyszałeś lub zobaczyłeś gdzieś tę dziwną nazwę RIE (czytaj raj) i zastanawiasz się, o co w ogóle...
Read More