Gdybym mógł cofnąć czas, czyli co zrobiłbym inaczej jako młody tata.

Całkiem niedawno moja córa Tosia skończyła dwa lata. Nie mogę się nadziwić, jaka już jest dorosła, jak wiele czasu minęło od momentu, w którym z Natalią przywitaliśmy ją na tym świecie. Czas mija i zdaję sobie sprawę, że nie tylko córka mi dorasta, ale i ja się zmieniam. Sporo się wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch lat i z pewnością jestem już nieco innym człowiekiem.

Kilka dni temu gratulowałem moim przyjaciołom narodzin jego córeczki. Widziałem ją taką malutką i kruchą na rękach mamy i przyszła mi do głowy pewna refleksja. Co zrobiłbym inaczej, gdybym mógł cofnąć czas i zostać tatą Tosi po raz drugi? Nasunęły mi się odpowiedzi prozaiczne i nieco bardziej poważne.

Nie kupiłbym kilku drogich gadżetów.

Przy okazji drugich urodzin Natalia zaczęła przemeblowanie w pokoju Tosi. Nie potrzebuje już przecież przewijaka, który zajmuje mnóstwo miejsca. Za to przyda się komoda i szafka na mnożące się zabawki, gry i maskotki. Przejrzeliśmy przy okazji też dawno nieodwiedzane zakamarki w naszym mieszkaniu i zebraliśmy wiele przedmiotów, zabawek i książeczek, których już nie używa ani Tosia ani my. Niektóre wyglądały jak nowe a pamiętam jeszcze w jakiej panice i pośpiechu kupowaliśmy je zanim Tosia przyszła na świat.

Elektroniczna niania.

W zasadzie nigdy jej nie wykorzystaliśmy. W mieszkaniu słyszeliśmy płacz i wołanie Małej z innego pokoju. Kiedy zdarzyło nam się podróżować i chcieliśmy zostawić Tosię śpiąca samą i zejść na przykład piętro niżej na kolację czy drinka, korzystaliśmy z naszych smartfonów. Uruchamialiśmy rozmowę przez Messengera (oczywiście potrzebny było połączenie obydwu aparatów do Wifi). Jeden aparat zostawialiśmy przy dziecku a drugi zabieraliśmy ze sobą, wyłączając jednocześnie mikrofon, żeby nie obudzić Małej. Zadziałało i nadal działa idealnie.

Nawilżacz powietrza.

Pierwszej zimy wydawało nam się, że w pokoju jest tak sucho, że Tosia nie będzie mogła dobrze oddychać. Kupiliśmy nawilżacz, który jednak mocno wychładzał pomieszczenie Z kolei problem suchego powietrza był o wiele mniej dotkliwy niż smog, którego doświadczamy niemal w całej Polsce, nie tylko w miastach. Bardziej niż nawilżacza, potrzebowaliśmy oczyszczacza powietrza, a włączanie na noc dwóch urządzeń wydało nam się lekką przesadą. Tym bardziej, że mogliśmy zawsze wykorzystać stare dobre sposoby naszych rodziców i na przykład położyć wilgotny ręcznik na kaloryfer.

Zachowalibyśmy dużą wannę.

Przed urodzeniem Małej postanowiliśmy całkowicie wyremontować łazienkę. Największą zmianą była wymiana wanny na prysznic. Pomyśleliśmy, że sami wolimy kąpać się pod prysznicem i łatwiej nam było pielęgnować maleńką Tosię na stojąco w małej wanience na stelażu. Z czasem jednak wanienka okazała się za mała i zamieniliśmy ją na większą, która już stoi na podłodze. Tyle że Tosia i z tej większej wanienki już wyrasta i chociaż lubi kąpać się pod prysznicem, to zdajemy sobie sprawę, że miałaby sporo frajdy z zabawy pianą i zabawkami w dużej wannie. Kto wie, może zrobimy kolejny remont ?.

Zadbałbym o większą liczbę pamiątek z pierwszych tygodni.

Współpracując z Gosią Zimniak przy programie „Pierwsze 100 dni z Maluszkiem” zwróciłem uwagę na metryczki na narodziny dziecka, które Gosia zaprojektowała w różnych wzorach i kolorystyce. Taką metryczkę  z powodzeniem można oprawić i postawić na szafce razem z innymi zdjęciami bliskich nam osób. Przypominałaby nam, jak malutka była Tosia, kiedy się urodziła i jak szybko biegnie czas. To miły i niedrogi gadżet, który pewnie towarzyszyłby nam do dzisiaj.

Poświęciłbym więcej uwagi Natalii.

To jest dla mnie bardzo ważna lekcja, bo w natłoku spraw związanych z pojawieniem się dziecka łatwo jest zapomnieć o partnerze. Cała uwaga skupia się na dziecku i niepostrzeżenie relacje między rodzicami się rozluźniają. Na dodatek bardzo trudno to dostrzec. A przecież wystarczy policzyć minuty i godziny, które rodzice spędzają skupieni na sobie nawzajem. Różnica przed i po urodzeniu dziecka jest dramatyczna.

Dlaczego to dla mnie ważne i inaczej rozłożyłbym akcenty? Dlatego że relacje między mną a Natalią wpływały, wpływają i będą wpływać na samopoczucie i dobrostan Tosi. Możemy osobno okazywać jej wiele miłości, ale ona i tak będzie najszczęśliwsza siedząc między nami przy wspólnym śniadaniu lub trzymając nas oboje za ręce nad ranem w łóżku.

A po drugie fakt, że rodzi się Maluch, nie powoduje, że indywidualne potrzeby rodziców zanikają. Natalia potrzebuje mojej uwagi a ja jej. Może nawet bardziej wyraźnie niż kiedyś, właśnie ze względu na mniej czasu, który mamy dla siebie.

Przyznawałbym się częściej do tego, że nie jestem i nie będę idealnym rodzicem.

Lubię robić dobrze, to co robię i nie inaczej miało być z moim rodzicielstwem. Od pierwszych dni bardzo przejmowałem się niemal wszystkim, co się działo z Tosią i zastanawiałem się, jak można zrobić czy zachować się lepiej. Cały czas dużo czytam i rozwijam się jako tata, i praktycznie, i teoretycznie. Studiuję i wykorzystuję na co dzień podejście RIE (czytaj raj), które nie przestaje mnie fascynować. Ale z każdym tygodniem życia mojej córki dochodzi powoli do mnie, że ona wcale nie potrzebuje idealnego ojca. Woli pewnie po prostu takiego tatę, który ją szczerze kocha i naturalnie chce z nią spędzać czas. A to wymaga więcej luzu, spontaniczności i dania sobie prawa do popełniania błędów. Do bycia po prostu człowiekiem…


Właśnie z tego ostatniego powodu nie wyrzucam sobie, że nie zrobiłem tego czy tamtego. Na tamten czas zrobiłem wszystko, co wydało mi się najlepsze dla mnie i rodziny. Pewnie i u Was tak było. A może czekając na swojego pierwszego potomka stoicie dopiero przed wieloma podobnymi dylematami?

Zastanawia Cię, o co chodzi w podejściu RIE, o którym wspominam wyżej? Dołącz do grupy niemal tysiąca innych rodziców na Facebooku, którzy interesują się tą filozofią rodzicielską i zobacz, czy to coś dla Ciebie.

Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

O czym gadają faceci w grupie Lepszy Tata?

O czym gadają faceci w grupie Lepszy Tata?

Mija już rok, odkąd z Jarkiem Kanią z Ojcowskej Strony Mocy założyliśmy fejbukową grupę wspierających się ojców: Lepszy Tata -...
Read More
5 skutecznych sposobów na wyrzucenie z przedszkola w trakcie adaptacji dziecka.  (historia prawdziwa)

5 skutecznych sposobów na wyrzucenie z przedszkola w trakcie adaptacji dziecka. (historia prawdziwa)

11 czerwca 2019 roku w (Nie)Kochanym Przedszkolu w Krakowie Pani Dyrektor zasugerowała nam, abyśmy zmienili placówkę naszej niespełna trzyletniej córce,...
Read More
W jakim wieku najlepiej zostać ojcem?

W jakim wieku najlepiej zostać ojcem?

Niedawno miałem przyjemność być gościem Jarka Kani w podcaście "Ojcowska Strona Mocy". Zostaliśmy ojcami w zupełnie różnym wieku: Jarek mając...
Read More
Minimalistyczna wyprawka dla noworodka.

Minimalistyczna wyprawka dla noworodka.

"Im mniej, tym lepiej." to motto bardzo bliskie mojemu sercu. Dlatego kiedy na moim ulubionym portalu dla rodziców - Ładne...
Read More
O tym, dlaczego warto ufać dziecku bardziej niż sobie, czyli historia zaginionego kotka.

O tym, dlaczego warto ufać dziecku bardziej niż sobie, czyli historia zaginionego kotka.

Nasza Tosia przez ponad pół swojego dwuipółrocznego życia miała przyjaciela – Kotka Psotka. Kotek Psotek był szary, mięciutki, miauczał po...
Read More