Co sprawia, że niektóre dzieci lubią chodzić do lekarza? Decydujący rytuał.

Kilka tygodni temu poszliśmy z Tosią na drugie szczepienie. Chodzimy do nowej, ładnie urządzonej kliniki, mamy dobrego pediatrę a obsługa jest bardzo miła. Tosia zawsze spokojnie reagowała na dotychczasowe wizyty, więc i tym razem nie przewidywaliśmy jakiegoś wstrząsu, chociaż dziecko u lekarza nigdy nie budzi w nas entuzjazmu. Badanie przebiegło spokojnie, Tosia dostała pozytywną opinię lekarza i byliśmy gotowi na szczepienie. Zrobiła się niewielka kolejka. Czekaliśmy na tyle długo, żeby mała zgłodniała. Kiedy weszliśmy do gabinetu, wypadki potoczyły się w mgnieniu oka. Pielęgniarka, widząc głodne dziecko, zaproponowała Natalii, żeby zaczęła ją karmić, a tymczasem ona przyszykuje szczepionkę. Po czym zasugerowała, żeby Natalia przerwała karmienie na czas ukłucia w nóżkę, bo mała może przygryźć odruchowo sutek. Byłem w sali zabiegowej razem z nimi i nie przewidziałem niebezpieczeństwa. Plan został wykonany, a tuż po ukłuciu Tosia wybuchnęła silnym, gwałtownym, skarżącym się szlochem, rozdzierającym serce. Jak się okazało, ten zastrzyk miał dla nas bardzo gorzkie konsekwencje, których można było uniknąć.

Tosia zareagowała na szczepionkę bardzo łagodnie, bez gorączki. Niemniej po powrocie do domu, zauważyliśmy, że mamy problem z karmieniem. Ile razy Natalia próbowała przystawić małą do piersi, Tosia brała kilka łyków, po czym przestawała i próbowała się odwrócić, żeby zobaczyć, co jest za nią. Z kolei kiedy ja byłem w pokoju i stałem za jej plecami, nie było szans, żeby zechciała jeść. Cały czas odwracała się w moją stronę, bacznie mnie obserwując. Zajęło nam kilka dni, żeby zrozumieć jej zachowanie.

Tosia obawiała się, że ktoś jej nagle zada ból, kiedy je.

Kiedy to zrozumieliśmy, włos mi się zjeżył na głowie. Dlaczego o tym nie pomyśleliśmy??? Nie dość, że Tosia otrzymała zastrzyk z zaskoczenia, to jeszcze w czasie najbardziej intymnej i relaksującej dla niemowlaka czynności – karmienia. Muszę przyznać, ze bardzo nieswojo się wtedy poczułem i przez kilka dni wyrzucaliśmy sobie, że nie zareagowaliśmy na czas. Tym bardziej, że te nerwowe reakcje Tosi na pierś trwały przez około tydzień. Całe szczęście wszystko minęło, ale na pewno nie chcemy dopuścić do takiej sytuacji jeszcze raz. (Niestety czas pokazał, że nie udało nam się zapobiec łamaniu praw Małego Pacjenta w szpitalu. O tej historii i jak ona może Ci pomóc w podobnej sytuacji przeczytasz tutaj.)  Od urodzenia Tosi postanowiliśmy sobie, że będziemy ją szanować i traktować jak wszystkich innych ludzi, którzy nie są w pełni sprawni. A to oznacza, że w podobnej sytuacji, zrobimy bardzo ważną rzecz.

Uprzedzimy ją, co dokładnie się wydarzy.

Kolejne szczepienie wypada za parę dni. Oto co planujemy. Rano przed wyjściem z domu opowiemy jej dokładnie, gdzie jedziemy, po co i jak będzie wyglądać szczepienie. Powiemy jej, że poczuje ukłucie i że może to ją boleć. Powiemy też, że po szczepieniu będzie jadła i że poczekamy jakiś czas w przychodni. W samej klinice będziemy tłumaczyć jej na bieżąco, co się dzieje. Że idziemy do lekarza i że zaraz ją zbada, a potem że idziemy na przyjęcie szczepionki. A tuż przed ukłuciem Natalia spojrzy jej w oczy i powie, że zaraz poczuje ukłucie w nóżkę. Dokładnie tak, jak zwraca się pielęgniarka do dorosłego pacjenta przed jakimkolwiek zabiegiem z wykorzystaniem igły. Dlaczego to wszystko zrobimy?

Masz ochotę dowiedzieć się więcej o RIE i poznać innych rodziców, którym to podejście jest bliskie? Dołącz do pierwszej polskiej grupy RIE na Facebooku.

Niemowlaki tęsknią za przewidywalnością.

Maluchy lubią mieć choć trochę kontroli nad swoim życiem, które w tak dużym stopniu zależy od rodziców. Tę kontrolę uzyskują biorąc udział w tym, co dzieje się wokół nich. Na początku wystarczy, że wiedzą, co wydarzy się za moment. Później będą mogły włączać się aktywnie do tego, co się dzieje, na przykład kąpieli, przewijania, czy zasypiania.

Wierzymy, że jeśli w ten sposób podejdziemy do relacji z Tosią, będzie z nami współpracować a to czego doświadcza, będzie znacznie przyjemniejsze.

Myślę, że nie zastanawiamy się, jak często odwracamy uwagę naszych dzieci, szczególnie kiedy wiemy, że coś może być dla nich bolesne albo gdy po prostu jest nam tak wygodniej. Sami tak robimy, kiedy na przykład mała dużo płacze. Ale zdaję sobie sprawę, że z naszej perspektywy lepszym sposobem jest szczera i prawdziwa komunikacja z dzieckiem. Świat nie jest usłany różami, czasami musi zaboleć i zamiast oszukiwać siebie i Tosię, że to nic, że nic nie będzie bolało, wolimy szczerze o tym uprzedzić. Jak uczą przykłady wielu rodzin, które praktykują takie podejście, im wcześniej włączymy malucha w proces bezpośredniej komunikacji, tym szybciej zrozumie i zaakceptuje, co się z nim dzieje. I z pewnością nie będzie miał żalu, nawet nieuświadomionego, że go oszukaliśmy czy zawiedliśmy. Tak jak niestety my to zrobiliśmy w przypadku poprzedniej szczepionki.

Ale przecież ona jeszcze jest za mała, żeby cokolwiek zrozumieć.

To jest najczęstszy argument za tym, żeby stosować proste triki odwracające uwagę, zamiast mówić wprost normalnym językiem, co się za chwilę wydarzy. Cóż, to jest kwestia przekonań. A nasze są następujące.

Dziecko ciągle, każdego dnia się uczy.

Skąd mamy mieć pewność, że nie wie, co się wokół dzieje i co do niej mówimy? Nasza mimika, gesty, ton głosu komunikują bardzo wiele i dzieci to chłoną jak gąbka. Być może za pierwszym, czy piątym razem nie zrozumie, ale za dziesiątym być może już tak, tylko dlatego, że skojarzy nasze zachowanie i usłyszane dźwięki z sytuacją, która się wydarzy. Podobnie jak perfekcyjnie zapamiętała niespodziewane i bolesne ukłucie w połączeniu z karmieniem piersią.

Po drugie, kiedy jest dobra pora, żeby zacząć mówić do dziecka otwarcie i szczerze?

Stara prawda mówi, że kiedy chcesz porozmawiać z dzieckiem o seksie, to z reguły jest już za późno… Dlatego my nie chcemy czekać, tylko komentować i objaśniać świat na bieżąco.

I wreszcie, nawet jeśli nic nie zrozumie z naszych tłumaczeń teraz, to przynajmniej przetrenujemy mówienie do naszego dziecka w ten sposób.

Ja już złapałem się na tym, że mówię tak odruchowo, na przykład w czasie kąpieli czy przewijania. Zabrakło mi tej rutyny w czasie ostatniej szczepionki, ale teraz będę pamiętał. I będzie mi łatwiej za każdym razem i w każdej kolejnej potencjalnie stresującej dla Tosi sytuacji.


Czas pokaże, jak Tosia zareaguje na kolejne wizyty u lekarza i szczepienia. Na pewno będzie się też cieszyć kiedyś z naklejki „Dzielny pacjent” albo lizaka. Ale być może wtedy to będzie już tylko miły dodatek do wizyty u lekarza, która i tak jest w porządku. Bo zamiast podchodzić do niej jak do sytuacji, w której można obawiać się najgorszego i za co należą się nagrody, będzie ją traktować jak jeszcze jedną ciekawą przygodę w tej pięknej drodze, którą nazywamy życiem…

Więcej o praktyce RIE na co dzień dowiesz się odwiedzając pierwszą polską grupę RIE na Facebooku.

Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie niełatwo przychodzi ojcom, chociaż nie lubią się do tego przyznawać. Na szczęście ciągle możemy usłyszeć głos Krystiana Hanke, który...
Read More
Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Jeśli zastanawiasz się, co to jest podejście RIE (czytaj "raj") i jak ma się do codziennej rzeczywistości rodzica, to szczerze...
Read More
Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Pandemia koronawirusa przeniosła nasze życie zawodowe, szkolne i rozrywkę online. Dotyczy to również dzieci w każdym wieku. Niemniej nie znaczy...
Read More
Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Może przytłacza cię teraz perspektywa łączenia obowiązków zawodowych i rodzinnych w domu. Nie wiadomo, jak długo to potrwa. Dzieci coraz...
Read More
Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Być może rodzicu usłyszałeś lub zobaczyłeś gdzieś tę dziwną nazwę RIE (czytaj raj) i zastanawiasz się, o co w ogóle...
Read More