Relacje rodzinne oczyma… Mamy [wywiad z Natalią Smaczny]

Jutro świętujemy wyjątkową rocznicę. Tosia kończy rok. Mnie stuknie rok w roli taty. Mija też rok od pierwszego wpisu na blogu. W ciągu tego roku wiele się wydarzyło, za co jestem szczególnie wdzięczny jednej osobie – mojej ukochanej Natalii, mamie Tosi. Bez niej nie byłoby z nami tej wspaniałej istotki, a ja nie przeżywałbym najsmaczniejszej przygody swojego życia.

W ciągu tego roku opisywałem na blogu rodzicielstwo ze swojego punktu widzenia. Natalia nie zawsze miała podobne zdanie. Dlatego cieszę się, że zgodziła się dzisiaj podzielić swoimi refleksjami. Zapraszam Was na rozmowę o relacjach rodzinnych oczami Mamy.

Jakimi słowami opisałabyś swój pierwszy rok z Tosią?

Ten rok obfitował w intensywne i bardzo zróżnicowane doświadczenia. Przede wszystkim czułam wszechogarniającą miłość, rozczulenie i dobro związane z tą małą istotką. Z drugiej strony doświadczyłam zmęczenia, wyczerpania, bezsilności czy złości. Wszystkie te odczucia i stany były bardzo intensywne. Nie ma się czemu dziwić, po raz pierwszy zostałam mamą.

Co Cię w ciągu tego roku najbardziej zaskoczyło?

Przede wszystkim sam fakt, że potrafię być mamą. Spełniam chyba własne oczekiwania wobec siebie jako mamy (śmiech). Kiedyś zarzekałam się, że nie będę mieć dzieci a teraz nie wyobrażam sobie, żeby Tosi nie było. Zdałam sobie sprawę, że nie można wytłumaczyć osobie, która rodzicielstwa nie doświadczyła na własnej skórze, jak to jest być rodzicem.

Nie spodziewałam się też, że macierzyństwo jest aż tak bardzo angażujące. Faktycznie zmienia się całe życie. Jeśli ktoś mówi, że się nie zmienia, to albo wcześniej miał już z macierzyństwem do czynienia albo kłamie. Myślałam, że na większość rzeczy związanych z nową rolą rodzica jestem w stanie się przygotować. Dużo o tym myślałam i analizowałam. A jednak zaskoczyło mnie to, że nie przewidziałam wszystkiego. Intensywność pewnych doznań była znacznie większa niż się tego spodziewałam. Na przykład nie przypuszczałam, że tak ciężko będzie nie spać. Wydawało mi się, że to będzie do ogarnięcia. A czasami nie było i to mnie na pewno przerosło.

Czy to właśnie brak snu był najtrudniejszy w ciągu tego pierwszego roku?

Najtrudniejsze było co innego. Kiedyś zacytowałeś naszą koleżankę: macierzyństwo jest piękne, ale samotne. Zgadzam się z tym zdaniem. Czułam się samotna, bo okazało się, że nie myślimy o rodzicielstwie tak samo. A może raczej nie czujemy rodzicielstwa w ten sam sposób.

Odróżnia nas to, że mężczyzna nie nosi dziecka pod sercem przez dziewięć miesięcy. Nie ma szans pójść z emocjami tak daleko, jak kobieta. Musi się tej miłości nauczyć. Jednemu mężczyźnie to zajmuje chwilę, innemu parę miesięcy, dopóki dziecko nie zacznie być bardziej świadome. A do niektórych nigdy nie dociera.

Wydawało mi się, że na początku nie do końca byliśmy na tym samym poziomie emocjonalnym. Chyba trudno było ci się pogodzić z faktem, że już nie ma takiej wolności w działaniu, jaką mieliśmy do tej pory. I że jednak bardzo dużo się zmienia. Ja chyba szybciej się z tym uporałam.

Jakie zmiany zaobserwowałaś w sobie jako mama?

Zacznę od tego, że było mi bardzo ciężko zdecydować się na macierzyństwo. Miałam wiele obaw nawet będąc już w ciąży. Zadawałam sobie wiele pytań. Czy będę w stanie tak mocno pokochać swoje dziecko, jak powinna je kochać mama? Czy dam radę? Czy sprostam temu wyzwaniu? Te lęki były ze mną cały czas. Przełomowym momentem były problemy, jakie miałam przy początkach przystawiania nowo narodzonej Tosi do piersi. Trzeba było naprawdę dużo samozaparcia, żebym mogła Małą karmić piersią. Kiedy nam się udało, to poczułam, że jestem bardzo dużo dać swojej córce, nawet jeśli to się wiąże z poświęceniem czy bólem. Że będę w stanie być dla niej prawdziwą mamą.

Czy Twoim zdaniem poświęcenie to nieodłączny element macierzyństwa?

Bycie mamą to oczywiście nie tylko poświęcenie. To masa radości i frajdy z odkrywania swojego dziecka. Myślę, że niezdrowo jest pozbywać się swojej tożsamości kosztem macierzyństwa, ale też nie jest zdrowo podchodzić do niego kompletnie na luzie. Moim zdaniem macierzyństwo wymaga poświęceń.

Natomiast nie chodzi mi tutaj o heroiczne ofiary. Mówię o prostych, codziennych rzeczach. Na przykład, że codziennie rano trzeba wstać i zrobić swojemu dziecku jedzenie. To też jest poświęcenie. Bo patrząc na swoje poprzednie życie, wolałabym pospać do godziny dziesiątej, wstać, kiedy bym sama zgłodniała i zacząć od siebie. A zaczynam dzień znacznie wcześniej i od śniadania dla Tosi.

Statystycznie Polki rodzą po raz pierwszy w wieku 26 lat. Ty urodziłaś jako 37-latka. Jaki to ma wpływ na Twoje rodzicielstwo?

Przypuszczam, że w wieku 26 lat byłam absolutnie niegotowa na to, żeby być mamą pełną gębą. Taką, jaką bym chciała być dla swojej córki. Jestem wdzięczna losowi, że macierzyństwo do mnie przyszło nieco później. Jestem teraz bardziej świadoma. Świadomie mogę dokonywać wyborów i mam nadzieję, że te wybory będą znacznie lepsze dla mojego dziecka niż wtedy, kiedy miałam 26 lat.

A jak jest z fizycznością, która przecież się zmienia z wiekiem?

Pamiętam, że mówiłam ci, że kiedy będę w szczytowej formie fizycznej, to zajdę w ciążę. Jeszcze nie myśląc o dzieciach postanowiłam bardziej o siebie zadbać. Na pół roku przed pozytywnym wynikiem testu trenowałam pięć razy w tygodniu: ćwiczenia aerobowe, bodyArt, pilates czy jogę. Zaczęłam też bardziej zwracać uwagę, na to, co jem. To nadal procentuje. Myślę, że macierzyństwo może być fizycznie znacznie cięższe dla 26-latki, która o siebie nie dba niż dla mnie w wieku 37 lat, kiedy moim zdaniem miałam świetną kondycję.

Czego nauczyłaś się od Tosi w ciągu tego pierwszego roku?

Dzieci mają w sobie niesamowite pokłady wybaczania. Wystarczy przypomnieć sobie, jak to było, jak my byliśmy mali. Poza chwilową złością, to zawsze górą była miłość, miłość i jeszcze raz miłość do rodziców. Obojętne, co oni by nie zrobili. W dorosłym życiu to tak nie wygląda. Chyba te wszystkie pokłady wybaczania wyczerpujemy z biegiem lat. Bo potem nasza tolerancja na innych ludzi znacznie spada. Cieszę się, że Tosia mi o tym przypomina każdego dnia.

Jutro Tosia kończy rok. To też Twoja pierwsza rocznica w roli mamy. Czego z tej okazji życzyłabyś sobie?

Spokoju. Niech będą te różne emocje, co dotychczas, ale z mniejszą intensywnością. Kiedy ty i ja jesteśmy spokojniejsi, to wszystko idzie gładko do przodu. Chciałabym mieć też silniejsze poczucie, że jesteśmy rodzinnym teamem, który prze do przodu bez względu na przeciwności losu, na które nie mamy wpływu. Teamem, w którym jest więcej wzajemnego zrozumienia. No i może przydałoby się trochę więcej snu dla obydwu rodziców (śmiech).

Co według Ciebie powinienem kontynuować jako tata?

Bardzo się cieszę, macie z Tosią fajne relacje. I że to jest takie radosne. Wiadomo, że tata trochę inaczej spędza czas z córką niż mama. Fajnie, że podchodzisz do pewnych rzeczy z beztroską i na luzie. To też jest potrzebne. Cieszę się, że wasza relacja się pogłębia. Cieszę się, kiedy wracasz do domu i słyszę pisk uradowanej Tosi. To jest bezcenne i chciałabym, żeby trwało.

Czego byś chciała dla naszej rodziny?

Chciałabym, żebyśmy więcej rzeczy zaczęli robić razem w trójkę. Zdaję sobie sprawę, że im Tosia będzie starsza, tym okazji będzie się pojawiało coraz więcej. I ja już się na nie bardzo cieszę.

Chciałabym w kolejnym roku trochę więcej podróżować i pokazać Tosi różnorodność tego świata. Chciałabym, żebyśmy nauczyli się razem wypoczywać. Żebyśmy nie czuli, że dziecko to tylko obowiązki, ale że można mieć frajdę ze wspólnie spędzonego czasu. Liczę, że po dwóch latach wsiądę w końcu na rower i że Tosię będzie można zapakować do małej przyczepki i też będzie miała z tego frajdę. Że zrobimy parę fajnych wycieczek rowerowych. Generalnie mam nadzieję, że otworzą nam się kolejne możliwości na rodzinne spędzanie czasu.

Co chciałabyś przekazać kobietom, które spodziewają się pierwszego dziecka będąc w podobnym wieku do Ciebie?

Poleciłabym stworzenie wokół siebie oazy spokoju. Przynajmniej przed urodzeniem dziecka, w tych ostatnich miesiącach. Nie skupiajcie się tylko na milionie rzeczy, które trzeba przygotować na przyjście dziecka. Zadbajcie też trochę o siebie. O swój spokój i czas na relaks. Bo kiedy przyjdzie ta mała istotka na świat, to nie będzie czasu, żeby zadbać o siebie. A tego potem bardzo brakuje. Dobra wiadomość jest taka, że drobne zakupy można robić już po powrocie do domu. Jest przecież Internet. Fantastyczne miejsce na robienie zakupów, którego mężowie nie za bardzo lubią, bo można poznać fajnego pana, który dostarcza paczki i patrzeć, jak topnieją pieniądze na karcie (śmiech).

I jeszcze jedna bardzo ważna rada. Dziewczyny, ćwiczcie! Dbajcie o siebie i o swoją kondycję fizyczną. I w trakcie całej ciąży i po urodzinach. Macierzyństwo jest wtedy znacznie łatwiejsze. Wszystkiego dobrego!


Zdjęcia: Roksana Wąż
Gdybyście chcieli zrealizować równie bajeczną sesję fotograficzną, w którą Roksana z pewnością włoży całe swoje serce, to na hasło Tasty Way of Life otrzymacie 10 dodatkowych zdjęć gratis. Kibicujemy Roksanie, bo ma naturalny talent i bardzo dba o swoich klientów. Sesje możliwe na terenie całego kraju.

Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

O czym gadają faceci w grupie Lepszy Tata?

O czym gadają faceci w grupie Lepszy Tata?

Mija już rok, odkąd z Jarkiem Kanią z Ojcowskej Strony Mocy założyliśmy fejbukową grupę wspierających się ojców: Lepszy Tata -...
Read More
5 skutecznych sposobów na wyrzucenie z przedszkola w trakcie adaptacji dziecka.  (historia prawdziwa)

5 skutecznych sposobów na wyrzucenie z przedszkola w trakcie adaptacji dziecka. (historia prawdziwa)

11 czerwca 2019 roku w (Nie)Kochanym Przedszkolu w Krakowie Pani Dyrektor zasugerowała nam, abyśmy zmienili placówkę naszej niespełna trzyletniej córce,...
Read More
W jakim wieku najlepiej zostać ojcem?

W jakim wieku najlepiej zostać ojcem?

Niedawno miałem przyjemność być gościem Jarka Kani w podcaście "Ojcowska Strona Mocy". Zostaliśmy ojcami w zupełnie różnym wieku: Jarek mając...
Read More
Minimalistyczna wyprawka dla noworodka.

Minimalistyczna wyprawka dla noworodka.

"Im mniej, tym lepiej." to motto bardzo bliskie mojemu sercu. Dlatego kiedy na moim ulubionym portalu dla rodziców - Ładne...
Read More
O tym, dlaczego warto ufać dziecku bardziej niż sobie, czyli historia zaginionego kotka.

O tym, dlaczego warto ufać dziecku bardziej niż sobie, czyli historia zaginionego kotka.

Nasza Tosia przez ponad pół swojego dwuipółrocznego życia miała przyjaciela – Kotka Psotka. Kotek Psotek był szary, mięciutki, miauczał po...
Read More