Banalnie prosty i naturalny środek na uspokojenie dziecka, o którym zwykle zapominamy.

Dzieci to żywe srebro. Są ciekawe, aktywne i nieustannie zaskakują nas swoją energią i liczbą pomysłów na minutę. Ich aktywność fizyczna idzie w parze ze zmieniającymi się jak w kalejdoskopie emocjami. Za jednym i drugim trudno jest nam czasami nadążyć. Uspokojenie dziecka to naprawdę spore wyzwanie.

Kiedy nasza pociecha wariuje w sklepie między stoiskami o mało nie łamiąc sobie karku, albo nagle w nocy wybucha płaczem, to często marzymy o tym, żeby mieć pod ręką jakiś cudowny środek na uspokojenie.  Środek, który wyciszyłby nasze dziecko, a przy okazji uspokoił nas samych. Bo przecież my się denerwujemy często nie mniej niż nasze maluchy.

Czy taki cudowny środek istnieje? Z pewnością zdarzyło ci się szukać i czytać o różnych metodach uspokojenia dziecka. Mnie również. W zależności od konkretnej sytuacji można zrobić wiele. Ale jak mamy o tym wszystkim pamiętać? A gdyby istniał jeden, bardzo prosty i naturalny sposób na uspokojenie dziecka w różnych sytuacjach? Kiedy szaleje z rodzeństwem w sklepie (albo wpadnie w histerię, z którą jednak trzeba inaczej sobie radzić), kiedy wybudza się z płaczem w nocy lub kiedy na przykład popisuje się nadmiernie przed rodziną w czasie rodzinnego spotkania?

Przypomina mi się niezapomniane zdanie z bajki o Koziołku Matołku:

I znów poszedł biedaczysko, po szerokim szukać świecie, tego co jest bardzo blisko.

Bo taki sposób istnieje. I może być dosłownie na wyciągnięcie ręki. Zawsze.

Kiedy Twoje dziecko wariuje w zatłoczonym centrum handlowym w czasie długich świątecznych zakupów…

Zamiast błagać, prosić, żeby przestał biegać, bo się spoci, bo się przewróci, bo to czy tamto, zaproponuj mu… wodę. Tak, zwykłą niegazowaną wodę, którą będziesz mieć pod ręką. Zwróć uwagę, jak inaczej będzie wyglądać sytuacja, w której spokojnym tonem, zupełnie nie poruszona tym, co widzisz (mimo że środku może ci się wszystko kotłować), powiesz do przebiegającego ancymona, może masz ochotę napić się wody? A jeśli zanim zniknie za zakrętem, uda ci się jeszcze dodać, tak dużo biegasz, że może chce ci się pić? to zwiększysz szanse na to, że się przy tobie zatrzyma.

To niemal tak, jakbyś w czasie biegu ulicznego stała gdzieś na trasie i wydawała wodę zmordowanym biegaczom. Każdy sportowiec to doceni. Nawet jeśli tej wody nie potrzebuje. Bo pokazujesz, że się troszczysz i że rozumiesz wysiłek zawodników. Nie inaczej jest z szalejącymi dziećmi. One mogą sobie z tego nie zdawać sprawy, ale kiedy zobaczą butelkę wody, jest szansa, że przez ułamek sekundy zadadzą sobie pytanie, czy chce mi się pić? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak, bo przecież z pewnością latają już jakiś czas i dlatego postanowiłaś zareagować.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dziecko zatrzyma się, chwyci butelkę i zacznie pić. To jest kluczowy moment. Bo wtedy być może dotrze do niego, jak bardzo jest zmęczony, spragniony, mokry albo głodny. Szczególnie jeśli jeszcze wtedy o to zapytasz, albo nawet stwierdzisz, o ile to jest oczywiste, wypiłeś prawie całą butelkę, musiałeś być bardzo spragniony. Czuję, że się spociłeś. Sporo biegałeś. To wystarczy, żeby spowodować, że dziecko zupełnie zmieni uwagę z tego, co dzieje się wokół niego na to, co dzieje się z nim samym. I być może klapnie ciężko na krzesło, bo naprawdę poczuje się już zmordowane…

Wystarczy tylko pierwszy gest podania wody bez nerwów, pretensji i krzyków a uspokojenie może przyjść szybciej niż myślisz…

Kiedy Maluch wybudza się z płaczem w nocy…

Jeśli Maluch nie jest już karmiony piersią w nocy, może po prostu odczuwać pragnienie. Szczególnie w zimie, kiedy pokój jest nagrzany a powietrze w mieszkaniu bardzo suche. Wielokrotnie zdarzało mi się podać Tosi wodę, kiedy wybudzała się o czwartej w nocy po odstawieniu od piersi. Bałem się trochę, że się do tego przyzwyczai, ale to było jej bardzo potrzebne. Chciało jej się pić i trzeba było temu zaradzić.

Po jakimś tygodniu Tosia zaczęła przesypiać już całe noce, ale od czasu do czasu zdarza jej się zapłakać w trakcie snu. Nie wiem, czy to sen, czy katarek, czy winda, którą słychać w mieszkaniu, kiedy zatrzymuje się na naszym piętrze. Bez względu na to, jaki jest powód wybudzenia, idę do niej zawsze z jej kubeczkiem pełnym wody. Staram się jej niepotrzebnie nie wybudzać, mówię szeptem i podstawiam jej pod rękę kubeczek, którego kształt doskonale zna. Pije z niego przez słomkę i jest ją w stanie zlokalizować w pełnej ciemności. Nawet łyk wody w takiej sytuacji przerywa łkanie i działa cuda. Tosia chwyta za kubeczek, pociąga raz czy dwa, odrzuca go i kładzie się na łóżeczku zasypiając na nowo. Oczywiście zdarza się, że nie chce pić w ogóle, ale sam dotyk kubeczka, chlupot wody w środku i obecność rodzica pomagają błyskawicznie.

Kiedy nasza pociecha popisuje się w domu przed członkami rodziny…

Idą Święta, więc naturalnie w Wigilię do jednych dzieci przyjdzie Święty Mikołaj, do innych Gwiazdor a jeszcze do innych Aniołek. Kimkolwiek by nie był, na pewno przyniesie prezenty. To jest bardzo emocjonujący moment w życiu dziecka, który pamięta się przez lata. Zresztą psychologowie mówią, że lubimy święta właśnie dlatego, że przypominają nam dzieciństwo. I stąd chcemy się nimi cieszyć już od listopada…

W każdym razie nasze dzieci będą bardzo rozemocjonowane a serduszko prawie im wyskoczy z piersi z podniecenia. Ten stan mogą jeszcze wzmocnić występy artystyczne, do których dzieci w takich sytuacjach są zachęcane. Dziecko na prośbę Mikołaja lub może babci czy dziadka, zostanie poproszone o powiedzenie wierszyka, zaśpiewanie piosenki, zatańczenie itp. itd. Trudno tego uniknąć a najmłodsi chętnie popisują się swoimi możliwościami. Tym chętniej, im więcej poklasku dostaną.

Poziom rozemocjonowania może tak się podnieść, że dziecko straci kontrolę nad sobą i stanie się poddenerwowane, nie wiedząc dlaczego. Rodzina może tego nie dostrzec, domagając się kolejnego performensu. Ale my możemy wtedy dziecku podać wodę, żeby ostudzić gorące emocje. Podobnie jak w wypadku biegania po sklepie, woda pozwala nie tylko ugasić pragnienie, ale i naturalnie zatrzymuje dziecko, które może przez chwilę poczuć, co się z nim dzieje. Być może ono chce już zejść ze sceny, ale jest tak podniecone, że nie potrafi przerwać.

Dlaczego właśnie woda na uspokojenie dziecka a nie inne napoje?

Nie będę pisał o tym, że woda jest zdrowsza od soku czy coli. To już wszyscy wiemy i Ameryki nie odkryjemy. Ale jest inny ważny powód, dla którego w sytuacjach dużych emocji warto podać napój BEZ cukru. To proste. Napój słodzony zamiast uspokoić doda jeszcze energii dziecku. Cukry proste dosyć szybko przenikną do organizmu i mogą dać Maluchowi kolejnego kopa do szaleństw. Zadziałają podobnie jak napój energetyczny na dorosłych. Tyle że to jest kop krótki i fałszywy, bo cukry (nawet fruktoza zawarta w świeżo wyciskanych sokach) nie zastąpi zbilansowanego posiłku lub odpoczynku, który jest potrzebny do regeneracji organizmu.


Woda pomogła mi już w wielu sytuacjach. Nie ruszamy się bez niej z domu. W domu zainstalowaliśmy filtr, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Dzięki temu mamy pewność, że woda jest zdrowa i smaczna. I zawsze pod ręką, żeby napełnić kubeczek Tosi, kiedy tylko emocje sięgają zenitu…


Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

recent_post_slider category="289" limit="5" design="design-3" hide_post=3753""