Czego uczy nas E.T., gdy chodzi o płacz dziecka?

Kiedy dziecko płacze, coś jest nie tak.

Ta myśl przychodzi do głowy automatycznie. Zwłaszcza, gdy płacz występuje częściej niż normalnie, jak u naszej Tosi w ciągu ostatnich dni. Reakcje moje i Natalii na płacz dziecka zawsze są takie same: próbujemy zgadnąć jaki jest problem i jak go naprawić.

Może jest głodna? Nie, przecież dopiero co jadła, nie próbuje ssać palca, ani odnaleźć mojego sutka, co zazwyczaj jest znamiennym dowodem na to, że chce jeść. No to może jej zimno? Niemożliwe, jej ciało jest ciepłe, temperatura pokojowa nie jest niższa niż zwykle, a my nie znajdujemy się na biegunie południowym. Może ma pełną pieluszkę? Dopiero co ją zmieniliśmy, chwilę po jedzeniu. Poza tym pachnie pięknie. Może więc jest śpiąca? Prawdopodobne, lecz w trakcie kołysania najpierw usypia, a po chwili budzi się i znów zaczyna płakać, mimo iż dookoła nic się nie zmieniło. Przynajmniej ja żadnej zmiany nie zauważyłem. W takim razie to pewnie kolka…? Tak, to właśnie to!

Gdy wreszcie znaleźliśmy wyjaśnienie, znacznie nam ulżyło. Faktycznie, Tosia ma problemy z uwolnieniem gazów. Wystarczy spojrzeć, jak czasem zmaga się z ich wypuszczeniem. Lecz co ciekawe, mimo naszego wiekopomnego odkrycia kilka razy zdarzyło się, że Tosia płakała bez związku z bólem brzuszka. Musiało być więc coś innego na rzeczy…
I to jest moment, w którym zaczyna się wyzwanie, ponieważ nie mamy pojęcia dlaczego Tosia płacze, krzyczy i wrzeszczy. To jest ta chwila, gdy młody rodzic zaczyna być poważnie zaniepokojony i podejmuje desperackie próby uspokojenia dziecka, którego płacz i wygląd łamie mu serce. Nie wiemy o co chodzi, ale zakładamy, że jeśli znajdziemy sposób na uspokojenie malca, wszystko powinno być dobrze. A co, jeśli się mylimy?

Z perspektywy neutralnego obserwatora.

Spróbujmy sobie wyobrazić, jak obiektywny obserwator opisałby następującą sytuację. Z jednej strony mamy płaczące dziecko, które bez względu na powód swojego płaczu, potrzebuje pewnego, spokojnego i delikatnego rodzica. Rodzica, który będzie blisko przy nim, dzięki czemu ono będzie mogło czuć się bezpiecznie, nawet jeśli fizycznie nie rozwiąże to jego problemu od razu (zakładając, że ten problem rzeczywiście istnieje). Ten przykład możemy odnieść do własnego doświadczenia. Wystarczy, że wspomnimy moment, kiedy ostatni raz byliśmy chorzy, mieliśmy gorączkę, czy odczuwaliśmy ból i wystarczyło nam tylko ciepłe słowo lub delikatny dotyk ukochanej osoby, a już czuliśmy się lepiej.

Z drugiej strony mamy coraz bardziej zmartwionego rodzica, który w panice zaczyna sprawdzać wszystkie możliwe sposoby uspokojenia dziecka: od zmian pozycji, poprzez potrząsanie lub kołysanie dzieckiem, robienie przysiadów, tańczenie walca, aż do puszczania dźwięku automatycznej suszarki do ubrań na Youtubie (przyznaję, że to moje ulubione szumy). Możliwe, że w pewnym momencie zaczyna błagać swój mały skarb, aby się uspokoił, bo nie wie już, co powinien robić. Co takie zachowanie mówi o rodzicach neutralnemu obserwatorowi? Zapewne możemy się zgodzić co do jednej rzeczy. Temu rodzicowi daleko do pewności, czy spokoju i najprawdopodobniej nie jest szczególnie delikatny, gdy wykonuje te wszystkie ruchy.

Masz ochotę dowiedzieć się więcej o filozofii RIE i poznać innych rodziców, którym to podejście jest bliskie? Dołącz do pierwszej polskiej grupy RIE na Facebooku.

I kto tu powinien się uspokoić?

W pierwszej kolejności prawdopodobnie opanować musimy się my – rodzice. Nawet jeśli myślimy, że uspokojenie dziecka jest celem nadrzędnym, nie dokonamy tego bez uspokojenia samych siebie, bez zaczerpnięcia oddechu i zwolnienia. Pamiętajmy, że zdążyliśmy sprawdzić wszystkie możliwości, są więc duże szanse, że nasze dziecko nie znajduje się w żadnym niebezpieczeństwie. I żaden lew go nie pożre, jeśli natychmiast nie przestanie płakać. Dziecko płacze z powodów, których po prostu nie potrafimy zrozumieć. I nawet jeśli żadne rozwiązanie nie przychodzi nam do głowy, nie ma w tym nic złego. Ostatecznie, cały czas siebie poznajemy. Dziecko jest bardzo wrażliwe i potrzebuje nas przy sobie. Spróbujmy je zrozumieć i – co ważne – zaakceptować jego uczucia.

Akceptacja uczuć dziecka.

Zaakceptowanie trudnych emocji może być istotną sprawą, którą łatwo przegapić. I znowu, czy naprawdę jako dorośli, aż tak się od dzieci różnimy? Czy nigdy nie masz potrzeby wypłakania się na czyimś ramieniu, nawet jeśli jesteś supermanem? I nie dlatego, że potrzebujesz, żeby ktoś cię uspokoił lub pocieszył, ale po prostu potrzebujesz przestrzeni, w której możesz wszystko z siebie wyrzucić, wypuścić wszystkie emocje, które zgromadziły się w twoim sercu. Wszyscy tego potrzebujemy od czasu do czasu i właśnie dlatego często poszukujemy w tym względzie profesjonalnego wsparcia.

Płacz może być dobrym znakiem, może być uzdrawiający. A jeśli masz wątpliwości co do tego, czym może stresować się trzytygodniowe dziecko żyjące w pięknym domu, otoczone dobrymi ludźmi, którzy tylko czekają, aby je rozpieścić, cóż… Historia E.T. może Ci pomóc. Wyobraź sobie na moment, że twoje ukochane małe dziecko jest jak E.T., który wylądował na kompletnie nieznanej, nowej planecie. Nie tylko jest tym zestresowany, ale widzi, że wszyscy wokół są zestresowani nim. To naprawdę może doprowadzić E.T. do szaleństwa! Jeśli nie możesz sobie tego wyobrazić lub nie masz pojęcia kim był E.T., nie martw się, tu masz krótki film, który wszystko Ci wyjaśni, lecz bądź ostrożny z poziomem głośności. Zwłaszcza, gdy twoje teraz dziecko śpi. 🙂


Więcej o praktyce RIE na co dzień dowiesz się odwiedzając pierwszą polską grupę RIE na Facebooku.


Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie niełatwo przychodzi ojcom, chociaż nie lubią się do tego przyznawać. Na szczęście ciągle możemy usłyszeć głos Krystiana Hanke, który...
Read More
Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Jeśli zastanawiasz się, co to jest podejście RIE (czytaj "raj") i jak ma się do codziennej rzeczywistości rodzica, to szczerze...
Read More
Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Pandemia koronawirusa przeniosła nasze życie zawodowe, szkolne i rozrywkę online. Dotyczy to również dzieci w każdym wieku. Niemniej nie znaczy...
Read More
Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Może przytłacza cię teraz perspektywa łączenia obowiązków zawodowych i rodzinnych w domu. Nie wiadomo, jak długo to potrwa. Dzieci coraz...
Read More
Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Być może rodzicu usłyszałeś lub zobaczyłeś gdzieś tę dziwną nazwę RIE (czytaj raj) i zastanawiasz się, o co w ogóle...
Read More