Między miłością a wolnością, czyli mój przepis na rodzicielstwo.

W jednym z ostatnich postów opisałem 10 najważniejszych filozofii rodzicielskich. Naturalnie mam wśród nich takie, do których jest mi bliżej i z których chętnie czerpię inspirację. Niemniej, jak każdy z nas, jestem wyjątkowym rodzicem ze swoim osobistym zestawem przekonań o tym, jak wychowywać własne dziecko. Dlatego biorę z tych filozofii to, co mi pasuje, dodaję szczyptę intuicji i nutę zdrowego rozsądku i w ten sposób powstaje unikalny przepis na rodzicielstwo a la Tasty Way of Life, czyli Smaczny Sposób na Życie.

Dzisiaj chciałbym się z Wami tym przepisem podzielić.

Chochla słodkiej miłości – zawsze jestem przy Tobie

Wiele lat temu przeczytałem wywiad ze znakomitym polskim aktorem, Janem Peszkiem. Pan Jan wspominał dzieciństwo, które spędził w pięknym rodzinnym domu z dużym i dzikim ogrodem. Uwielbiał w nim buszować. I często bał się iść tam sam. Ale wiedział, że w domu zawsze będzie czekać mama lub tata, że zawsze są obok, kiedy będzie ich potrzebował.

Ta świadomość, że jest kochany, była niezwykle istotna. Nie musiał się o to martwić i ciągle zastanawiać, czy mama lub tata, najważniejsze osoby w jego życiu, będą z niego zadowolone czy nie. Czy zasługuje na ich miłość, czy nie. Czy spełnia ich oczekiwania, czy nie. Rodzice kochali go bezwarunkowo. W związku z tym nie musiał być przy nich i czekać z pękniętym sercem na potwierdzenie tej miłości, jak robi to często odtrącony kochanek. Mógł rozwijać swój talent i cieszyć się życiem.

W moim przekonaniu mały człowiek, szczególnie na początku, potrzebuje masę bliskości i miłości. Nie wystarczają mu słowa, których jeszcze nie rozumie. Potrzebuje dotyku, ciepła, kontaktu wzrokowego i znajomych dźwięków. W końcu po przyjściu na świat jest tak bardzo bezbronny. Potrzebuje nas i uczy się, jak poczuć się bezpiecznie. Bezpieczeństwo to fundament do rozwijania więzi opartej właśnie na bezwarunkowej miłości. Jednak miłość nie zawsze jest miękka, słodka i przyzwalająca.

Łyżka miłości stanowczej – będę stawiał granice

Dobroć i życzliwość jest ważna, żeby okazać szacunek dziecku.
Stanowczość jest ważna, żeby okazać szacunek samym sobie i wymogom sytuacji.
Jane Nelsen

Miłość do dziecka jest dla mnie bezwarunkowa w tym sensie, że bez względu na to, co zrobi moja córka, ja zawsze będę ją kochał, ponieważ po prostu jest. I chcę, żeby to wiedziała. Nie oznacza to jednak, że będę akceptował każde jej zachowanie i na wszystko pozwalał. No way.

Po pierwsze, dzieci potrzebują granic, żeby czuć się bezpiecznie.

Kiedy Tośka głośno płacze mi w ramionach, często odruchowo pytam głośno co się stało, dlaczego płaczesz? Naturalnie nie odpowie mi, a ja rzucam te zdania bo autentycznie jestem zagubiony i chciałbym znać na to pytanie odpowiedź. Jest też druga strona medalu. Może mi się w takiej sytuacji wydawać, że robię coś nie tak, a nasze maleństwo wyraźnie mi to komunikuje. I że wie lepiej, co należy zrobić. Wtedy za pytaniem dlaczego płaczesz? tak naprawdę kryje się rozpaczliwe – co mam zrobić, żebyś przestała?

Sęk w tym, że dziecko, szczególnie takie malutkie, nie wie, czego chce. Moim zdaniem miłość rodzicielska polega też na tym, aby być dla dziecka łagodnym przewodnikiem i liderem. Płacz, rozżalenie, wściekłość, krzyk oznaczają często bezradność i wołanie pomóż mi! Czasami może chodzić o to, żeby zostać wysłuchanym i poświęcić dziecku uwagę, a innym razem po prostu trzeba zabrać malucha w miejsce, w którym będzie mógł się uspokoić, bo za dużo się wokół dzieje.

Po drugie, dzieci potrzebują stanowczych granic, żeby nauczyć się szacunku do samych siebie.

A tego możemy nauczyć je najlepiej na własnym przykładzie. Szanując siebie. Nie wiem, czy widzieliście Ostatnią rodzinę, film o rodzinie Beksińskich. Mając ekscentrycznego męża i ultrawrażliwego syna, mama jest w tej rodzinie fundamentem jej egzystencji. Wydaje się, że bez niej panowie po prostu nie poradzą sobie z życiem. Jest bardzo spokojna, uczynna i prostolinijna. Ma serce na dłoni. A jednak zdarza się, że syn, Tomasz Beksiński, potrafi ją bezpardonowo zwyzywać bądź też zdemolować jej kuchnię, za to że posprzątała mu mieszkanie. A ona bierze to na klatę, nie protestuje, nie stawia żadnych granic. Pozwala sobą poniewierać.

Żeby do tego nie doszło, przez szacunek do samego siebie, do mojej żony i do Tosi, będę stawiał granice. Granice dla zachowania, ale nie dla miłości czy relacji… Nie po to, żeby zastraszyć, ośmieszyć, poniżyć, czy zmanipulować. Po to, żeby powiedzieć Moja miłość jest bezwarunkowa. Nic nie sprawi, że przestanę cię kochać i pomagać ci stać się najlepszą osobą jaką możesz być.

O tym, jak stawiać granice z szacunkiem i miłością napisałem w innym miejscu. Może to będzie pomocne?

Solidna łycha wolności – nie wpieprzam się

Rodzice mogą jedynie dać dzieciom dobrą radę lub pomóc obrać właściwą ścieżkę, ale ostateczne uformowanie charakteru człowieka leży w rękach ich samych.
– Anne Frank, lat 15

Wolność, rozumiana jako możliwość swobodnego rozwoju, eksploracji, eksperymentowania i smakowania życia jest mi bardzo bliska. Absolutnie wierzę w potencjał drzemiący w każdym z nas. Jestem przekonany, że jeśli tylko lubimy coś robić i robimy tę rzecz dla zabawy, dla samego jej doświadczenia, z radości, to naturalnie jesteśmy w stanie rozwinąć wiele różnych umiejętności i to bez wysiłku.

I dlatego chcę dać Tośce tyle wolności, ile tylko możliwe i rozsądne. Wolności, która sprawi, że poczuje się bardziej odpowiedzialna, będzie bardziej zwracać uwagę, na to co robi, a przez to uczyć się szybciej. Innymi słowy dzięki wolności będzie w stanie wziąć życie w swoje ręce.

Dawanie wolności w pierwszych miesiącach jest dosyć proste.

Dać jej szansę wybrać, czy i którą zabawkę chce podnieść. Pozwolić jej ruszać się tak, jak chce, nawet jeśli wydaje się nam, że jest jej niewygodnie. Nie narzucać jej swoich pragnień i oczekiwań, żeby już się sama przekręcała na brzuszek, siadała czy stawała. Albo żeby się uśmiechała. Nie mówić jej karcącym głosem, żeby przestała płakać.

Więcej na ten temat znajdziesz w Pomocniku dla rodzica, który marzy o samodzielnej zabawie dziecka, który w całości razem z notatką wizualną możesz pobrać tutaj.

Czasami widzę, jak Tosia jest zajęta jedną ze swoich piłeczek, którą można bawić się na różne sposoby. Bywa zirytowana, zdarza się jej rzucić tę piłeczkę gdzieś dalej. Zaczyna jęczeć i popłakiwać, wiadomo dlaczego. Nie ma pod ręką piłeczki. I wtedy dla mnie jako rodzica przychodzi ten moment próby. Podać jej piłeczkę, czy nie? Jakakolwiek będzie ostateczna decyzja, biorę głęboki oddech i czekam kilka chwil. Mówię na głos „odrzuciłaś piłeczkę i teraz się irytujesz, bo jej nie możesz dosięgnąć”. Czekam, co będzie dalej. Być może ta irytacja przeminie i Tosia znajdzie sobie nowe zajęcie. Może będzie chciała jednak dosięgnąć tej piłeczki. A może wybuchnie bardzo głośnym płaczem, który może już oznaczać coś zupełnie innego. Poczekać, poczekać, poczekać, to chyba najtrudniejsze dla mnie w tym praktykowaniu wolności.

Szczypta rozsądku, łyżeczka intuicji i nuta eksperymentu – czyli co jest między miłością i wolnością

Między miłością a wolnością jest sfera rodzicielskiej sztuki. To tutaj, dzięki tym przyprawom, rodzi się danie godne gwiazdki Michelin. Potrawa rodzi się w bólach, nie jest łatwa do powtórzenia, smakuje też zupełnie inaczej w różnym czasie i w zależności od samopoczucia rodziców. Jesteśmy nieustannie wystawiani na próbę – czy już reagować bo kocham, czy jeszcze nie, bo chcę dać wolność? Czy sytuacja jest niebezpieczna, czy nie? Czy mała da sobie radę bez nas, czy nie? Tutaj reakcje mogą być bardzo różne i my z Natalią często też się różnimy w ocenie sytuacji. Natalia często uwrażliwia mnie na potencjalne ryzyka. Ja z kolei staram się pokazać, że siedzieć spokojnie obok córki i obserwować co robi, też może znaczyć zajmować się dzieckiem.


Tosia się uczy, my się uczymy. Codziennie gotujemy naszą potrawę na nowo a przepis ulega drobnym modyfikacjom. Nie mamy wyjścia. W naszym domu musi być Smacznie!

Spodobało Ci się przesłanie tego artykułu? Dołącz do pierwszej w Polsce grupy rodzicielskiej RIE. Poznaj tę wspaniałą filozofię wychowawczą oraz praktykujących ją rodziców.


Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

O czym gadają faceci w grupie Lepszy Tata?

O czym gadają faceci w grupie Lepszy Tata?

Mija już rok, odkąd z Jarkiem Kanią z Ojcowskej Strony Mocy założyliśmy fejbukową grupę wspierających się ojców: Lepszy Tata -...
Read More
5 skutecznych sposobów na wyrzucenie z przedszkola w trakcie adaptacji dziecka.  (historia prawdziwa)

5 skutecznych sposobów na wyrzucenie z przedszkola w trakcie adaptacji dziecka. (historia prawdziwa)

11 czerwca 2019 roku w (Nie)Kochanym Przedszkolu w Krakowie Pani Dyrektor zasugerowała nam, abyśmy zmienili placówkę naszej niespełna trzyletniej córce,...
Read More
W jakim wieku najlepiej zostać ojcem?

W jakim wieku najlepiej zostać ojcem?

Niedawno miałem przyjemność być gościem Jarka Kani w podcaście "Ojcowska Strona Mocy". Zostaliśmy ojcami w zupełnie różnym wieku: Jarek mając...
Read More
Minimalistyczna wyprawka dla noworodka.

Minimalistyczna wyprawka dla noworodka.

"Im mniej, tym lepiej." to motto bardzo bliskie mojemu sercu. Dlatego kiedy na moim ulubionym portalu dla rodziców - Ładne...
Read More
O tym, dlaczego warto ufać dziecku bardziej niż sobie, czyli historia zaginionego kotka.

O tym, dlaczego warto ufać dziecku bardziej niż sobie, czyli historia zaginionego kotka.

Nasza Tosia przez ponad pół swojego dwuipółrocznego życia miała przyjaciela – Kotka Psotka. Kotek Psotek był szary, mięciutki, miauczał po...
Read More