Dziecko przed ekranem to temat, który dla wielu rodziców jest trudny do ugryzienia. Z jednej strony większość z nas nie chciałaby pewnie, żeby nasze dziecko cały dzień spędzało przed komputerem lub z komórką w dłoni. Z drugiej strony ograniczając ten czas możemy mieć obawy, że nasza pociecha zostanie w tyle za rówieśnikami w poznawaniu cyfrowego świata. Wreszcie wielu z nas zauważyło, że dzięki telewizji czy tabletowi zyskujemy na chwilę więcej czasu dla siebie, którego notorycznie nam brakuje.
Jak się w tym połapać? Co robić, jak się zachowywać? W artykule Od kiedy telefon dla dziecka? Dlaczego nie wcześniej? przyjrzałem się negatywnym konsekwencjom wpatrywania się w monitory przez małe dzieci. Tym razem szukam odpowiedzi na pytania: co pozytywnie wpływa na rozwój maluchów? Jak organizować dzieciom czas przed ekranem i ile tego czasu powinno być? Co warto oglądać? I wreszcie, jak to wszystko ogarnąć?
Jakie aktywności wpływają pozytywnie na rozwój dzieci?
O ile istnieją badania, które jasno pokazują, że konsumpcja mediów elektronicznych źle wpływa na rozwój dzieci do lat dwóch, to niestety brakuje nam jeszcze badań, które pokazywałyby odwrotną zależność. To znaczy, że np. niepokazywanie ekranu dzieciom przez x lat wpływa pozytywnie na dziecka sen, uwagę czy rozwój emocjonalny. Psychologia pozytywna to dosyć młoda nauka a tradycyjnie psychologowie koncentrowali się na negatywnych skutkach różnych działań. Wiadomo, że my rodzice wolelibyśmy usłyszeć: hej, to jest świetna rzecz, którą możesz zrobić z dzieckiem zamiast: słuchaj, to jest straszna rzecz i musisz to przerwać natychmiast. Nie lubimy, kiedy nam się mówi, że czegoś nie powinniśmy robić. Nasze dzieci też tego nie lubią.
Ale nie jesteśmy na straconej pozycji. Bo mamy do dyspozycji własne obserwacje i dwie kluczowe wskazówki z innych badań.
#1 Wiemy na pewno, że pobyt na świeżym powietrzu wpływa pozytywnie na lepszy sen, lepsze samopoczucie i zwiększoną uwagę.
Jaki to ma związek z elektroniką? Ano taki, że jej używanie bezpośrednio wiąże się z dłuższym czasem spędzonym w domu, a więc krótszym przebywaniem dzieci na powietrzu.
A przy okazji, czy zastanawiałaś się kiedyś, jak zapewnić zabawę dzieciom bez użycia mediów?
To, co się wydawało się w poprzednim wieku absurdalnym pytaniem, pewnie już nim nie jest. Dlatego Państwo Owenz rozpoczęli akcję zebrania miliona pomysłów na rozrywkę dzieci bez użycia mediów. Ja na to pytanie odpowiedziałbym tak: jeśli nie wiesz i nie pamiętasz swoich zabaw z dzieciństwa – zapytaj własnych rodziców lub ich rówieśników, którzy mają dzieci. Na pewno pamiętają, jak bawili się z tobą a wcześniej sami.
#2 Wiemy też na pewno, że wspólne oglądanie filmów i aplikacji z dzieckiem jest znacznie lepsze niż samotne konsumowanie takich treści przez najmłodszych.
Wspominała o tym niedawno Alicja w jednym z tekstów na Mataja.pl. Oczywiście nie chodzi tylko o wspólne oglądanie, ale przede wszystkim o rozmowę o tym, co dziecko i rodzic obejrzeli; o wyjaśnienie kontekstu, a przede wszystkim o wytłumaczenie, co jest prawdą a co fikcją. A przecież wiemy, że fikcję nie oglądamy tylko w bajkach, ale w i reklamach, od których trudno uciec.
Dziecko przed ekranem. Jeśli już oglądać, to co?
Trudne pytanie. Po pierwsze, skoro oglądanie ma być sposobem na wspólne spędzenie czasu, to po co nam filmy o cyferkach i literkach? Tych tematów można uczyć w inny sposób. Odpadają też filmy z jakimikolwiek scenami przemocy. To co nam zostaje?
Angela, instruktorka Montessori i blogerka, stawia na dwa rodzaje filmów – takie które pokazują różne umiejętności społeczne i filmy podróżnicze, które pokazują inne kraje, kultury, zwyczaje. Takie filmy są świetnym tematem do rozmów, w których objaśniamy dziecku świat i reguły postępowania w kontaktach z innymi ludźmi. A przy okazji, sami się pewnie sporo uczymy. ?
Odnośnie konkretnych tytułów Angela poleca jeden film z tej pierwszej kategorii, bo nie ma ich wiele. Nazywa się Daniel Tiger’s Neighborhood i jest dostępny też w wersji polskiej na Netflix. Jej zdaniem film dobrze pokazuje doświadczenia i uczucia małych dzieci i odpowiednie sposoby radzenia sobie z nimi, np. poprzez śpiewanie piosenek. Dla jej młodszego 18-miesięcznego dziecka był to pierwszy kontakt z mediami. Oglądali serial wspólnie – jeden odcinek dziennie, kilka odcinków w tygodniu.
Ja z kolei dorzuciłbym od siebie przygody królika Binga, dostępne bezpłatnie na You Tube. Oglądamy go z Tosią od wielu miesięcy – są bardzo przyjazne i pokazują wyzwania emocjonalne dzieci i sposoby radzenia sobie z rozmaitymi przeżyciami. Przy okazji dobrze podpowiadają rodzicom, jak być z dzieckiem w trudnych chwilach.
W rodzicielskim trudzie pomaga mi oraz tysiącu innych rodziców pełne szacunku podejście RIE (czytaj „raj”). Jeśli zastanawiasz się, jak to podejście działa w praktyce, dołącz do grupy rodzicielskiej Rodzice RIE, gdzie aktywnie pomagamy sobie rozwiązywać codzienne wyzwania.
Jakie są negatywne konsekwencje blokowania najmniejszym dzieciom dostępu do mediów elektronicznych?
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że gdyby wybór dawać czy nie dawać był taki prosty, to wszyscy postępowalibyśmy w jednakowy sposób. Ale nie jest. Również dlatego, że rodzice mają słuszne obawy, co będzie, jeśli odetną swoje dzieci od mediów a inne dzieci będą w tych sprawach bardziej zaawansowane. W końcu w XXI wieku znaczna część ludzkości spędza tryliony godzin przed ekranami. Stały się one elementem naszego stylu życia. Zupełnie jak inne zdobycze zachodniej cywilizacji.
Janet Lansbury, promotorka podejścia RIE (czytaj raj) i zawodowa opiekunka małych dzieci, wspomina sytuacje dotyczące swoich nastoletnich już dzieci, które przygodę z ekranami zaczęły w wieku kilku lat, stopniowo. Bywały takie dziwne chwile, że moje dzieci bały się bardziej jakiejś postaci w Disneylandzie niż inne dzieci w ich wieku, które już te postaci znały z filmów. Albo kiedy nie mogłam wysłać dziecko na przyjęcie urodzinowe, na którym miał być puszczany długi film, bo wiedziałam, że dla mojego dziecka, które nie mało zwyczaju oglądania filmów, to będzie przytłaczające doświadczenie. Są takie momenty, ale zawsze powtarzam zaniepokojonym rodzicom, że wrażliwość u dzieci jest czymś bardzo dobrym i wartościowym.
Po skończonych 2 latach, ile czasu może spędzać dziecko przed ekranem?
Hmm, pewnie chcielibyśmy wszyscy prostej odpowiedzi, np. 20 minut dziennie. Ale przecież to nie w tym rzecz. Powiążmy ten aspekt z informacjami, które już przytoczyłem. Może te 20 minut warto poświęcić na spacer, jeśli cały dzień padało i nie było okazji wyjść. A może można raz na jakiś czas obejrzeć 45-minutowy film razem z dzieckiem, o ile będzie potem czas na rozmowę na ten temat.
Obiektywnej wskazówki dostarczają jednak ostatnie zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2019 roku. Przed ukończeniem czwartego roku życia dzieci nie mogą spędzać przed ekranami więcej niż godzinę dziennie. Jak widzicie, są to bardzo liberalne obostrzenia, ale bardzo dobrze że są. Bo to znaczy, że WHO ma dowody na negatywne działanie mediów elektronicznych.
Dziecko przed ekranem. Jak to wszystko ogarnąć, co w rezultacie robić?
No i fajnie. Wiemy to wszystko i co z tym fantem zrobić? Po pierwsze chciałem Ci pogratulować. Jeśli nadal czytasz ten artykuł, to pewnie zależy Ci, żeby podjąć jak najlepszą decyzję dla swojego dziecka i dla siebie. Chcesz wiedzieć więcej i poznać różne punkty widzenia, zanim posłuchasz swojej intuicji. Nie powiem Ci, co dla Ciebie i Twojego dziecka najlepsze, ale powiem Ci, jak my z Natalią ogarniamy ten skomplikowany temat.
Po pierwsze chcemy, żeby Tosia codziennie miała okazję wyjść z domu. Niestety mieszkamy w Krakowie i w zimie cierpimy z powodu smogu (co jest naszą największą rodzinną bolączką) i są dni, kiedy to jest niemożliwe. Wtedy wychodzimy razem na jakieś zajęcia pod dachem – na basen albo nawet do restauracji, gdzie jest kącik do zabaw dla dzieci.
W domu unikamy dawania Tosi dostępu do ekranów, ale dużo słuchamy radia, bajek i płyt. Od czasu do czasu ogląda z nami zdjęcia na telefonie, a raz w tygodniu oglądamy razem Binga na dużym ekranie – 20-30 minut. Zdajemy sobie sprawę, podobnie jak Angela – mama Montessori, że ekrany są wszędzie – w domu, w restauracji i u znajomych. Że są częścią naszego życia. Więc jeśli w czasie wizyty u rodziny dzieci będą oglądać telewizję przez jakiś czas, proszę bardzo. Nie chcemy tworzyć jakiegoś tematu tabu wokół tego tematu, bo Tośka to wyczuje. A to jest pierwszy krok do niezdrowej ciekawości i próby dowiedzenia się, dlaczego rodziców tak to rusza.
Jednocześnie nasze podejście sprawia, że Tosia w kontakcie z elektroniką jest na pewno bardzo wrażliwa i po jakimś czasie może ją ona zmęczyć. Wtedy reagujemy, tak jak byśmy reagowali na płacz czy zmęczenie dziecka z innego powodu. Liczymy się z tym, że jeśli razem gdzieś wychodzimy, to po intensywnych kilku godzinach Tosia będzie potrzebowała odpoczynku (tak jak ja go potrzebuję po zbyt długim czasie wpatrywania się w ekran). I być może będziemy musieli wrócić do domu wcześniej niż zakładaliśmy. Oczywiście to nasza osobista decyzja, Ty możesz postanowić inaczej.
A na koniec zdradzę Wam, że czasami warto zaufać dziecku i dać mu telefon na tyle, na ile chce. Jak to możliwe? Podpowiedź znalazłem u Asi z bloga Matka Tylko Jedna:
„ – Mamo, mogę komórkę i filmy?
– Możesz, ale tylko na 12 minut.
– 12? To za mało!
– No to ile byś chciał?
– Przynajmniej 10!
– No dobrze, niech ci będzie.” ?