Masturbacja dziecięca to dla wielu rodziców temat bardzo nieprzyjemny, choć samo zjawisko jest bardzo powszechne wśród najmniejszych dzieci. Nawet takich, które nie skończyły pierwszego roku życia. Częściej występuje u dziewczynek.
My również się z nim zetknęliśmy u Tosi, która wkrótce skończy dwa lata. Najpierw, kiedy zaczęła siadać, a ostatnio ponownie od jakiegoś miesiąca. Jako że sprawa wróciła po dłuższym okresie przerwy, trochę nas zaniepokoiła. Dlatego konsultowaliśmy się zarówno z lekarzem jak i psychologiem dziecięcym. Chciałbym w związku z tym podzielić się z Wami wiedzą i radami, jakie uzyskaliśmy, bo być może i dla Was okażą się one pomocne.
Skąd bierze się masturbacja u dzieci?
To zjawisko jest dosyć proste i logiczne. Dzieci zafascynowane są własnym ciałem od pierwszego dnia życia. Pewnie jeszcze pamiętacie, jak noworodki oglądają własne rączki a starsze bobasy zachwycone stopami próbują je zbadać wkładając je sobie do buzi. Nie inaczej jest też z organami płciowymi, które przecież są nieustannie przedmiotem szczególnej atencji rodziców przy codziennym przewijaniu.
Niemowlęta są bardzo wrażliwe na sygnały płynące z ciała. Uczą się odróżniać i reagować na ciepło i zimno, potem świadomie odczuwają mokre i suche. Kiedy zaczynają siadać, zaczynają reagować na doznania pochodzące z dotykania pupą o różne powierzchnie. Jednocześnie, jak wyjaśniła nam pediatra, narządy płciowe są silniej unerwione, co powoduje, że ich dotyk jest odczuwany intensywniej. Stąd już tylko przypadek dzieli dziecko od chwili, kiedy siedząc na podłodze zacznie doświadczać przyjemności w ocieraniu się o jej powierzchnię. Częściej dotyczy to dziewczynek ze względu na budowę ich narządów płciowych, ale u chłopców masturbacja też może występować.
Dlatego można powiedzieć, że masturbacja dziecięca jest zjawiskiem zupełnie normalnym i naturalnym. Pamiętajmy jednak, że nie ma ona nic wspólnego ze świadomością własnej seksualności. Ta przyjdzie naturalnie dopiero za wiele lat.
Jak w takim razie reagować na masturbację niemowlaka?
No właśnie. Skoro z jednej strony jest to zjawisko naturalne i powszechne a z drugiej nie ma nic wspólnego z seksualnością, to jak na nie reagować?
Przede wszystkim należy unikać jakiejkolwiek gwałtownej reakcji na masturbację.
Po pierwszych obserwacjach takich odruchów niemal rok temu, skonsultowaliśmy objawy z naszym pediatrą. Pani doktor wyjaśniła nam rzetelnie zjawisko i zaleciła spokój i cierpliwość. A przede wszystkim brak gwałtownych reakcji słownych w stylu: co ty robisz, nie wolno tak robić, nie rób tak. Oraz gwałtownych zachowań, czyli np. nagłego zmieniania jej pozycji ciała.
Spokojna reakcja jest zgodna z naszym ulubionym podejściem rodzicielskim RIE i ma konkretne uzasadnienie. Otóż dzieci żywo reagują i kodują zabarwione emocjonalnie reakcje rodziców. Szczególnie te, które wiążą się z sytuacjami nowymi dla Malucha. Jeśli coś wzbudza silnie negatywną albo pozytywną reakcję i dzieci widzą poruszenie rodziców, to naturalnie chcą się dowiedzieć, co tak bardzo zdenerwowało czy rozentuzjazmowało mamę i tatę. Dlatego często testują naszą cierpliwość albo się popisują, powtarzając jakieś zachowanie, żeby zobaczyć nasz aplauz. Jeśli reakcje tego typu się powtarzają (np. na masturbację dziecka zawsze reagujemy strachem, gniewem czy frustracją) to zamiast zanikania eksperymentów z masturbacją, zachowanie to może się nasilić. Już nie z ciekawości czy przyjemności samego doznania, ale z chęci przekonania się, czy kolejny raz uda się wyprowadzić z równowagi dorosłego.
Więcej o praktyce i założeniach RIE dowiesz się, dołączając do naszej grupy na Facebooku.
Dlatego zamiast gwałtownych reakcji próbowaliśmy zwrócić uwagę Tosi na coś innego, co akurat działo się w domu. Mieliśmy też świadomość, że nie możemy zabronić przecież własnej córce siadać, a w sumie tyle jej wystarczyło, żeby doświadczać przyjemnego dla niej dotyku. Najważniejsza na tym etapie była informacja, że ten problem (z naszej perspektywy) powinien minąć sam, kiedy Tosia zacznie chodzić. Tak też się stało i przez niemal rok nie zaobserwowaliśmy kolejnych prób masturbacji.
Co robić, kiedy zaobserwujemy masturbację u starszego, kilkuletniego dziecka?
Kiedy zauważyliśmy, że Tosia odkryła ten rodzaj pobudzenia na nowo i doświadcza go siadając na różnych powierzchniach, czy to na krześle, na skraju łóżka, na bujanym koniku, czy jak dawniej na podłodze, postanowiliśmy ponownie przyjrzeć się sprawie. Tym razem jednak skonsultowaliśmy się z psychologiem dziecięcym. Oto czego się dowiedzieliśmy.
Wiek około dwóch, trzech lat to okres dużych zmian w życiu dziecka. Z jednej strony dostrzega ono coraz więcej sfer, w których może dążyć do samodzielności i autonomii, z drugiej ta świadomość może też być oszałamiająca i budzić strach. Dlatego często dziecko szuka w tym wieku bezpieczeństwa, jakby chciało się cofnąć w czasie do niemowlęctwa. Chce być noszone na rękach. Chce być karmione, mimo że od dawna samo je. Chce, żeby rodzice bardziej się nim zajmowali. Fizyczny dotyk rodzica redukuje napięcia i silne emocje, jakich doświadcza dziecko. Innym sposobem na rozładowanie jest właśnie masturbacja.
Jednocześnie nie maleje fascynacja ciałem. Okres dwóch lat to często też moment, kiedy zaczynają się próby odpieluchowywania. To oznacza spacery bez pieluszki, próby siadania na nocnik i nowe doświadczenie siusiania. Dzieci w tym wieku czerpią dużo przyjemności z wszelkich zabaw związanych z dotykiem. Oczywiście mają swoje preferencje i nie każdemu pozwolą się przytulić czy pomasować. Dlatego to rodzice są osobami, do których będą lgnęły częściej.
Z tych dwóch obserwacji wynika więc bardzo prosty sposób na znalezienie alternatywy dla masturbacji Maluszka. Po prostu kiedy zauważamy takie zachowanie, zaprośmy dziecko do wspólnego turlania się na łóżku albo do czytania książeczki, kiedy siedzi nam na kolanach. A może do innych zabaw dotykowych: noszenia na barana czy bezpiecznej karuzeli na rękach. Pomocne też mogą być zabawy z wszelkim przechodzeniem pod czymś albo między czymś, kiedy dziecko musi się o jakąś powierzchnię ocierać ciałem.
Wykorzystujmy też codzienną pielęgnację i zwróćmy uwagę na masaż, który może być naturalnym zwieńczeniem wieczornej toalety. Pomocne mogą tutaj być wierszyki-masażyki, czyli masaże, które odbywają się w rytm jakiegoś wierszyka. W sieci znajdziecie mnóstwo inspiracji tego typu.
Skoro masturbacja dziecięca to naturalna sprawa, dlaczego w zasadzie nie pozwolić dziecku jej doświadczać, kiedy tylko chce?
Otóż dlatego, że masturbacja może się stać nawykiem i głównym sposobem dziecka na radzenie sobie ze stresem. Jeśli Maluch nie pozna innych form rozładowania emocji, to odruchowo w sytuacjach stresowych będzie sięgał po sprawdzone sposoby. O ile w domu może to nie stanowić problemu, to już na przykład w przedszkolu takie zachowanie może być postrzegane jako dziwne. A to naturalnie będzie wywoływać śmiech i komentarze innych dzieci. U dziecka wzmoże się tylko stres i pojawi się uczucie wstydu.
Dlatego bez popadania w panikę warto pomóc mu znaleźć alternatywę na przyjemne rozładowanie emocji w domowej atmosferze.
Jeśli podoba Ci się, to co właśnie przeczytałaś i chcesz wiedzieć więcej o filozofii rodzicielskiej RIE, na której opieram swoje rodzicielstwo, dołącz do naszej grupy na Facebooku.