Samodzielna zabawa dziecka. Jedyna wskazówka, jakiej potrzebujesz.

Kiedy sięgam pamięcią wstecz i przypominam sobie beztroskie dziecinne zabawy, to łezka mi się w oku kręci. Jak to możliwe, że czas się tak skurczył? Że wiecznie go brakuje? Że jest tyle rzeczy do zrobienia? A kiedy już mam czas dla siebie, tak trudno mi nicnierobić. Bo wszystko musi czemuś służyć. Bo mam poczucie straty czegoś cennego.

Obawiam się, że ten niezdrowy pęd automatycznie przekładam na moją córkę w czasie naszych wspólnych zabaw. A właściwie dlaczego powinienem narzucać jej reguły rodem z dorosłego świata? Jak mogę pokazywać Tosi, jak powinna się bawić, skoro już sam dawno zapomniałem, o co w zabawie chodzi? Nie pasuje mi takie podejście. Bo nie tylko czuję, że zabieram mojemu dziecku coś bardzo cennego, niemal magicznego, ale i siebie pozbawiam tej wyjątkowej okazji, żeby wziąć udział w zabawie na całego, jak kilkadziesiąt już lat temu… A w tym akurat temacie Tosia jest lepszym ekspertem ode mnie.

Jaka jest zatem podstawowa reguła gry z dziećmi? Jaka jest najważniejsza zasada, której warto się trzymać? Ona nie jest łatwa do zastosowania, ale wierzę, że pomaga dzieciom zatracić się w samodzielnej, radosnej i satysfakcjonującej zabawie. Wierzę, że pomaga Tośce i pomoże też Twoim pociechom.

Ta reguła brzmi: Nie zabawiaj dziecka. Po prostu bądź uważnie obok.

Wyobraź sobie, że dziecko rzuca do Ciebie piłkę. Co instynktownie zrobisz? Zakładam, że spróbujesz odrzucić tę piłkę z powrotem do niego. Jeśli tak bawiliście się wcześniej, to zrozumiałe. Ale jeśli Maluch rzucił piłką do Ciebie pierwszy raz? My już mamy zakodowane, że piłkę trzeba odrzucić. Ale dziecko nie. I czy musi mieć? Czy my musimy to mu zakodować? Bo przecież ono jest na innym poziomie. Co się wydarzy, jeśli rzucę piłkę? O! Rzuciłem piłkę i się potoczyła. Leży teraz koło mamy. Dziecko nie oczekuje niczego na tym etapie. Po prostu obserwuje. Eksperymentuje. I nadal będzie eksperymentować, jeśli powstrzymamy się od reakcji.

Żyjemy w takich czasach, że niemal zapomnieliśmy, jak to jest nic nie robić i po prostu być ze sobą. Czujemy, że musimy ciągle działać, że musimy być aktywni. A gdybyśmy zamiast odrzucać piłkę i w ten sposób narzucać sposób zabawy, po prostu przez chwilę obserwowali w milczeniu Malucha? A w odpowiedzi na jego pytający wzrok zrelacjonowali tylko to, co widać? Rzuciłeś piłkę i się potoczyła. Leży teraz tutaj koło mnie.

Samodzielna zabawa to jeden z wielu wyzwań rodzicielskich, w którym drogowskazem może być pełne szacunku i zaufania podejście RIE (czytaj raj). Dołącz do grupy Rodzice RIE na fejsbuku i przekonaj się jak sobie na co dzień pomagamy.

Nasza świadoma bierność pozwala dziecku na przejęcie inicjatywy, inwencję i większą niezależność.

Zwróćmy uwagę, jak łatwo nam jest zająć uwagę Malucha. Również dlatego, że jesteśmy więksi, głośniejsi i szybsi w przetwarzaniu tego, co się dzieje wokół. Dzieci potrzebują więcej czasu na zrozumienie najprostszych sytuacji i wydarzeń. Ale żeby się na nich skupić, muszą mieć przestrzeń, uwagę i nasz spokój. Dzieciom często to zupełnie wystarcza. Uśmiechają się do nas i cieszą, że jesteśmy obok. I wtedy są w stanie zagubić się w swoim własnym odkrywaniu świata.

Dlatego nie ma sensu wybierać im zabawek z ich własnego koszyka, czy pokazywać, jak ich używać. Co z tego, że zamiast nakładać kółeczka na jakiś patyk od największego do najmniejszego zrobią to w innej kolejności lub wyrzucą ten patyk a kółkami zaczną turlać po podłodze? Co z tego, że zrobią z zabawką coś innego, niż wymyślił to jej producent? Przecież ich nowy, zaskakujący pomysł może być znacznie lepszy! Sam do tej pory pamiętam, kiedy dostałem pierwszy zestaw klocków Lego. Układanie z nich pojazdów według schematu szło mi wyśmienicie. Tak mi to pokazano. Umiałem ułożyć wszystkie układy z instrukcji dołączonej do pudełka. I któregoś dnia przyjechał mój starszy o trzy lata kuzyn. Ani razu nie spojrzał na instrukcję i oto po prostu z głowy ułożył najwspanialszy pojazd kosmiczny, jaki kiedykolwiek widziałem, wykorzystując niemal wszystkie klocki. Byłem zszokowany i zachwycony tak bardzo, że nie rozbierałem go jeszcze przez wiele miesięcy po jego wyjeździe.

Wierzę, że jeśli nie będę narzucał Tośce, jak i czym ma się bawić, nawet niewinnie inicjując zabawę samemu, to ona też kiedyś zaskoczy mnie budując swój wspaniały wyimaginowany pojazd z klocków lub czegoś zupełnie innego…

Zaraz, zaraz… Czy to znaczy, że mam tak siedzieć jak mumia i się nie odzywać?

No nie. Oczywiście, że nie. Nie popadajmy w przesadę. Jesteśmy ze swoimi pociechami też po to, żeby reagować, kiedy Maluch wyraźnie o to poprosi przez wymowne spojrzenie lub słowa. Z reguły wystarczy wtedy zasada komentarza sportowego. Powiedzmy, że dziecko próbuje ułożyć wieżę z klocków. Wieża jest nierówna i wiemy, że za chwilę runie. Już chcemy coś poprawić, ale przypominamy sobie, żeby się nie wtrącać, bo Maluch jest niezwykle skupiony i zajęty pracą i nie chcemy tego przerywać. I nagle, ku jego zaskoczeniu, wieża rozsypuje się… Maluch patrzy na nas i wydaje jakiś rodzaj jęku. Jeśli nie jesteśmy na sto procent pewni, co ten jęk oznacza (czy to w ogóle możliwe?) to wystarczy, że skomentujemy to co widzimy: Widziałem. Kiedy próbowałaś położyć ten zielony klocek na górze, wieża runęła. Nic więcej nie jest potrzebne.

Może myślisz, że powinniśmy pocieszyć i od razu ułożyć tę wieżę jeszcze raz. Ale czy na pewno dziecko jest zawiedzione, czy nam się tak tylko wydaje? I czy będziemy traktować porażki jako coś normalnego, co jest zwykłym elementem nauki, czy jako powód do rozpaczy? Jak byśmy chcieli, żeby dziecko przyjmowało porażki w przyszłości? Chwila refleksji może pomóc ocenić, czy akurat w tym przypadku pocieszenie jest potrzebne. Może jest. A może nie…

Trzy prawdy o zabawie z dzieckiem.

Janet Lansbury, propagatorka mojej ulubionej filozofii rodzicielskiej RIE (czytaj raj), zauważyła takie trzy zależności.

  1. Im więcej my robimy, tym mniej robi nasze dziecko.
  2. Im więcej my robimy, tym bardziej nasze dziecko myśli, że nas do zabawy potrzebuje.
  3. Im więcej my robimy, tym nasze dziecko czuje się mniej pewne, zdolne, kreatywne i spełnione.

Sam uwielbiam uczyć się i eksplorować, więc nie ma dla mnie większej radości, niż widzieć Tosię, która odkrywa samodzielnie po raz pierwszy w życiu, jak coś działa. Ostatnio odkryła, jak nałożyć zakrętkę na plastikową butelkę, żeby nie spadła :-). Jej mina była bezcenna!

A co ostatnio zaobserwował Twój Mały Odkrywca?

Jeśli w tym tekście znalazłaś coś wartościowego, z pewnością skorzystasz ze wsparcia innych rodziców RIE w grupie na Facebooku i dowiesz się tam więcej o tym bardzo mądrym podejściu. Zapraszamy!


Tomasz Smaczny on EmailTomasz Smaczny on FacebookTomasz Smaczny on InstagramTomasz Smaczny on LinkedinTomasz Smaczny on Youtube
Tomasz Smaczny
Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić.
Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...

Zobacz także:

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie, wariowanie i grunge – lajw z Krystianem Hanke

Tatowanie niełatwo przychodzi ojcom, chociaż nie lubią się do tego przyznawać. Na szczęście ciągle możemy usłyszeć głos Krystiana Hanke, który...
Read More
Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Czym jest podejście RIE i jak wpływa na rodzicielstwo – lajw z Kasią Kaźmierczak

Jeśli zastanawiasz się, co to jest podejście RIE (czytaj "raj") i jak ma się do codziennej rzeczywistości rodzica, to szczerze...
Read More
Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Zalecenia WHO dla dzieci poniżej 5. roku życia – więcej ruchu, mniej ekranów, dużo snu

Pandemia koronawirusa przeniosła nasze życie zawodowe, szkolne i rozrywkę online. Dotyczy to również dzieci w każdym wieku. Niemniej nie znaczy...
Read More
Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Komunikowanie granic dzieciom – lajw z Jarkiem Kanią

Może przytłacza cię teraz perspektywa łączenia obowiązków zawodowych i rodzinnych w domu. Nie wiadomo, jak długo to potrwa. Dzieci coraz...
Read More
Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Na czym polega rodzicielska filozofia RIE? Przewodnik dla początkujących

Być może rodzicu usłyszałeś lub zobaczyłeś gdzieś tę dziwną nazwę RIE (czytaj raj) i zastanawiasz się, o co w ogóle...
Read More