Mam dla ciebie zagadkę. Co to jest? Dzieci tego bardzo potrzebują. Jak tego nie dostają, to głośno się o to upominają. Dorośli, choć często trudno im się do tego przyznać, również tego potrzebują. Bywa nawet, że poświęcają całe życie, żeby jak najwięcej tego dostać. Nieświadomie. Najciekawsze, że każdy może to dać. Niewielu o tym pamięta. Z tych, co pamiętają, wielu to bagatelizuje. Bo choć w teorii brzmi to prosto, to w praktyce okazuje się zaskakująco trudne.
Domyślasz się, o co chodzi?
Ile razy zdarzyło ci się zobaczyć swoje dziecko przyczepione do nogawki spodni ze wzrokiem wpatrzonym w ciebie?
Moja 11-miesięczna córka Tosia dzieli ostatnio swój czas między dwie zabawy. Wstawanie przy każdym możliwym meblu, a szczególnie przed półką z radiem i głośnikami to jej ulubione zajęcie. Drugą czynnością, której oddaje się bez reszty, jest ściąganie z półek książeczek, papierów, czasopism i innych materiałów drukowanych a potem ich oglądanie, dotykanie i czasami smakowanie.
Bardzo sobie cenię te momenty samodzielnej zabawy. Bo wiem, że Tosia jest pogrążona w swoich sprawach i ma z tego radość a przy okazji ja mam chwilę oddechu. Ale zdarza się, że ni stąd ni zowąd Tosia nagle jakby sobie o mnie przypomina i rusza do mnie żwawo na czworakach, kiedy na przykład wycieram naczynia w kuchni. Łapie mnie za nogawkę, staje chwiejnie na dwóch nóżkach i z proszącym wyrazem twarzy patrzy na mnie tymi wielkimi ciemnymi oczyma…
Widok jest rozbrajający i trudno na taki gest nie zareagować. Naturalnie próbuję wtedy zgadnąć, czego ona ode mnie chce? Jest głodna, ma pełną pieluchę, chce się ze mną bawić, czy może mam jej poczytać książeczkę? Siadam na chwilę przy niej, biorę ją w ramiona i próbuję domyślić się o co chodzi. A ona już po chwili wyrywa mi się z rąk i pędzi do swoich książeczek jakby nigdy nic. Czasami tylko zerknie na mnie i jeśli widzi, że jestem i ją obserwuję, bawi się sama dalej. To może trwać kilka minut i znowu mogę zacząć robić coś innego. Co tu się dzieje?
Dzieci szukają uwagi rodziców, szczególnie w czasie czterech ważnych czynności.
Uwaga. To jest ten dar, którego wszyscy potrzebujemy i który każdy z nas może dać. W podejściu RIE (czytaj raj) mówi się o czterech aktywnościach, które z punktu widzenia małego dziecka są najlepszym momentem do poświęcenia mu niepodzielnej uwagi. Jest to karmienie, przewijanie, kąpanie/mycie i usypianie. Dlaczego akurat te cztery czynności są najbardziej istotne? Bo to są niezwykle intymne momenty, które często niestety zupełnie ignorujemy.
A tymczasem, jak uczyła Magda Gerber, założycielka RIE, wystarczy te cztery czynności wykonywać z pełną uwagą, żeby maluch dostał swoją porcję uważności i nie musiał się jej domagać w innych momentach dnia.
Masz ochotę dowiedzieć się więcej o RIE i poznać setki innych rodziców, którym to podejście jest bliskie? Dołącz do pierwszej polskiej grupy RIE na Facebooku.
Na czym ta uwaga ma polegać? Jak ją dawać?
To wbrew pozorom nie jest głupie czy banalne pytanie. W obecnych czasach skupienie się na jednej rzeczy przez dłużej niż pięć minut jest niemal heroicznym wysiłkiem. No chyba że są to media społecznościowe, ale czy wtedy można mówić o skipieniu czy ogłupieniu? To pewnie jest temat na inną dyskusję. Wróćmy do meritum.
Uwaga, której potrzebuje maluch, polega po pierwsze na zwolnieniu, dopasowaniu się rytmem do naszego dziecka. Pośpiech nie służy komunikacji i porozumieniu na głębszym poziomie. Wiemy o tym doskonale, kiedy doświadczamy szybkich powierzchownych kontaktów z ludźmi wokół siebie, szczególnie w pracy. Żeby zbudować klimat i poczuć, że jesteśmy z kimś naprawdę blisko, trzeba czasu i spokoju.
Drugi element to włączanie malucha w każdy krok działania, które wraz z nim podejmujemy. Wiem, jakie to może być trudne. Marzy mi się, żeby w czasie zmieniania pieluchy Tosia zawsze leżała spokojnie, słuchała i reagowała na to, co do niej mówię. Tak nie jest, bo często zanim się zorientuję, Tosia postanawia ruszyć z gołą pupą na podbój świata. Ale cały czas mówię do niej, co właśnie robię, żeby przynajmniej miała świadomość, że ma moją pełną uwagę.
Uwagę definiuje również to, czego w tym czasie nie robimy. Tutaj katalog jest nieskończony, ale kilka typowych przykładów łatwo wymienić. Na pewno można powiedzieć, że przeglądanie komórki w czasie karmienia (czy to piersią, butelką czy łyżeczką) nie kwalifikuje się jako pełne poświęcenie uwagi. Rozmowa z kimś w tym samym pokoju lub przez telefon w czasie przewijania, też się do pełnej uwagi nie kwalifikuje. Podobnie jak oglądanie telewizji w łazience (tak też się zdarza) w czasie kąpieli dziecka.
Dlaczego poświęcanie niepodzielnej uwagi ma znaczenie?
Och Mamo.
Spójrz tylko na mnie przez minutę tak, jakbyś naprawdę mnie widziała.
Thornton Wilder, Nasze miasto
Warto to powtórzyć. Tylko w ten sposób budujemy relacje oparte na szacunku i zaufaniu z drugim człowiekiem. Pokazujemy, że ten ktoś, mały czy duży, liczy się dla nas. Że jesteśmy gotowi oddać mu to, co mamy najcenniejsze. Swój czas. A mówiąc bardziej dosadnie – swoje życie, bo przecież do tego się to sprowadza, nawet jeśli mówimy o kilku minutach.
Te krótkie momenty, które w ciągu dnia zdarzają się dosyć często, kiedy opiekujemy się najmłodszymi dziećmi, są dla nich energią, którą potem z powodzeniem wykorzystują w czasie samodzielnej zabawy.
Co się zmienia, kiedy nasze dzieci dorastają?
No właśnie. Kończy się pieluchowanie, dzieci potrafią już jeść same, myją się też bez naszej pomocy a z zasypianiem nie mają problemu (za to ze wstawaniem już tak). Czy nasza uwaga jest nadal potrzebna i gdzie szukać okazji do jej dawania?
Na początku potwierdzam. Uwaga innych ludzi jest potrzebna każdemu. Tobie i mnie również. Może już nie szukamy jej u rodziców, ale na pewno u partnera czy partnerki. Starsze dzieci jednak cały czas potrzebują jej od rodziców, choć okazji zdarza się coraz mniej. Mniej jest sposobności, żeby okazywać troskę. Ten etap jeszcze przede mną, ale z pewnością część z was już go doskonale zna. Tym bardziej warto zwracać uwagę na momenty, które można poświęcić wyłącznie dziecku. Może to jest zabandażowanie rozbitego łokcia syna. Może pomoc w wyborze sukienki na bal szkolny córki. Może to będzie wysłuchanie historii o nieodwzajemnionej miłości. Okazji na pewno nie zabraknie, choć mogą już nie być tak oczywiste. Lecz ich wykorzystanie za zgodą naszych dzieci zawsze wzmocni naszą więź. Z kolei brak uwagi może pchnąć je w objęcia ludzi takich jak Gural, od których lepiej się trzymać z daleka.
Kiedy myślisz o prawdziwej bliskości, to co byś wybrała? Bycie fizycznie blisko partnera przez cały dzień, który jednak nie ma dla Ciebie czasu, bo jest wiecznie zajęty? Czy pół godziny jego niepodzielnej uwagi przeznaczonej wyłącznie dla Ciebie? Ja wiem, co bym wybrał…
Tak sobie też myślę, że kiedyś, kiedy Tosia wyfrunie z gniazda, przypomnę sobie te wszystkie momenty, kiedy poświęciłem jej trochę swojej uwagi w przeróżnych sprawach – małych, dużych, ważnych i nudnych, radosnych i smutnych. I będzie mi ich brakować. Bo okaże się, że możliwość poświęcenia uwagi własnemu dziecku, które tego autentycznie potrzebuje, jest też darem dla nas samych. Darem, który kiedyś się skończy…
Więcej o praktyce RIE na co dzień dowiesz się odwiedzając pierwszą polską grupę RIE na Facebooku. Rozmawiamy w przyjaznej atmosferze, dlatego śmiało klikaj i nie wahaj się 🙂