Pewnie zdarzają ci się sytuacje, w których marzysz o tym, żeby twoje małe dziecko współpracowało w jakiejś sprawie. Na przykład, żeby umyło zęby albo ubrało się do wyjścia na dwór. Tymczasem tak się dziwnym trafem dzieje, że maluch ma inne plany i na przykład ucieka do drugiego pokoju. Byle tylko nie widzieć szczoteczki, czy nie zakładać kurtki.
Jeśli takie zdarzenia nie są ci obce i kosztują trochę nerwów, tak jak i mnie zresztą, to chcę się podzielić z tobą pewnym sposobem. Rozwiązaniem, który pokazała mi jakiś czas temu nasza wspaniała niania Ania, a który działa niemal cuda. Ten sposób to Metoda pięciu palców.
Nie, nie chodzi o modlitwę papieża Franciszka.
Bo właśnie ona wyskoczy w wynikach wyszukiwania, kiedy wpiszesz Metoda pięciu palców w Google. To znaczy może nie do końca, bo w tej modlitwie najmniejszy palec symbolizuje nas samych i przypomina, żebyśmy i za siebie się modlili. To może być w końcu jakiś sposób, kiedy jesteśmy zdesperowani i czujemy się bezradni w obliczu nieustannego buntu naszego małego szkraba.
Modlitwa na pewno nam nie zaszkodzi, niemniej ja mam na myśli zupełnie coś innego i bardzo praktycznego.
Nie chodzi też o sytuację, w której dziecko zachowuje się np. agresywnie.
Ucieczka z łazienki czy chowanie się między nogami drugiego rodzica, kiedy pierwszy próbuje maluchowi założyć czapkę, to trochę co innego niż przeraźliwy wrzask na środku supermarketu, czy próba wydłubania ci oka. O takich sytuacjach i stawianiu granic z szacunkiem do dziecka pisałem w innym miejscu.
Tym razem dziecko nie robi nic, co moglibyśmy określić jako nieodpowiednie. Po prostu swoimi niewinnymi sposobami daje nam do zrozumienia, że nie ma ochoty zrobić czegoś, do czego go namawiamy i co dla nas jest ważne. Odmawia współpracy.
Jak wtedy z reguły reagujemy?
Prześledźmy tę metodę na konkretnym przykładzie. Powiedzmy na ubieraniu się do wyjścia na zewnątrz. O ile w lecie nie jest to czynność zbyt skomplikowana i może przebiegać zupełnie bezkonfliktowo, o tyle zimową porą próba założenia dziecku kolejnej warstwy może przypominać zdobywanie Monte Cassino. Z reguły posługujemy się w takich sytuacjach prośbami (proszę, załóż kurteczkę) lub groźbami (jeśli się spóźnimy, bo nie chcesz się ubrać, to nie obejrzysz bajki). W ostateczności, wytrąceni z równowagi, działamy siłowo, komentując przy tym autorytatywnym i podniesionym głosem, np. proszę nałożyć kurteczkę, bez dyskusji.
Tymczasem, jeśli tylko chcesz załatwić sprawę spokojniej, warto zacząć inaczej.
Daj dziecku wybór.
Potrzeba autonomii rodzi się w maluchu na długo przed skończeniem drugiego roku życia. W okresie, który potocznie nazywamy buntem dwulatka. To niezwykle ważna potrzeba, która w znaczącym stopniu wpływa na to, czy dziecku po prostu się chce. W naszym przykładzie chodzi po prostu o danie wyboru. Czy to znaczy, że mamy dać wybór, czy się ubrać, czy nie? Nie, nie w tym rzecz. Ubieranie się w tym przypadku nie może być dla dziecka opcją. Jeśli uznaliśmy, że jest ono konieczne, podobnie jak mycie zębów, badanie lekarskie i szereg innych czynności, to nie powinno podlegać negocjacjom. Natomiast z łatwością możemy dać dziecku wybór, kiedy się ubrać.
Pozostawiając wybór dziecku okazujemy mu również szacunek i zaufanie. Są to kluczowe założenia filozofii rodzicielskiej RIE, o której więcej dowiedzieć się możesz w grupie facebookowej „Rodzice RIE”
Możesz się ubrać teraz lub kiedy policzę do pięciu.
Może nam się wydawać, że to jest żaden wybór, że on nie ma znaczenia. I to jest prawda, bo nas samych on nic nie kosztuje. Natomiast dla dziecka jest niezwykle ważny. Nagle sytuacja, w której rodzic czegoś wymaga a maluch się buntuje, bo chce pokazać, że ma coś do powiedzenia, zmienia się w sytuację, w której dziecko samodzielnie musi podjąć jakiś wybór. A to wiążę się też z wzięciem za niego odpowiedzialności.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że aby uzyskać oczekiwany efekt, ten wybór musi być w pełni dla malucha zrozumiały. Dlatego dla dwulatka, czy młodszego dziecka, samo liczenie do pięciu nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Podobnie jak komunikowanie, że może się ubrać za chwilę, za pięć minut czy o 16.45. Czas jest jeszcze dla dziecka w tym wieku zupełnym abstraktem i używając go w taki sposób nie zostaniemy zrozumiani.
Do liczenia dołóżmy pokazywanie palców.
Kiedy jednak licząc wyraźnie pokażemy dłoń i będziemy kolejno odginać palce, to komunikat stanie się czytelny. Dziecko skojarzy liczenie z palcami, co zresztą nie powinno nas dziwić, bo w ten sposób dzieci naturalnie uczą się też samego rachowania.
Pierwszy efekt jaki zauważymy, to prawdopodobnie zdziwienie, że na odmowę współpracy reagujemy inaczej niż zwykle. Być może przez parę kolejnych razy na twarzy dziecka malować się będzie zaskoczenie, a ono stanie bez ruchu wbijając w nas wzrok (a raczej w naszą dłoń) i starając się pojąć, co się właściwie dzieje.
Kiedy już maluch oswoi się z naszą metodą, czego możemy się spodziewać?
Dziecko mając wybór może zdecydować, że chce się ubrać teraz. Zdarzyło mi się to już parę razy w kontakcie z moją półtoraroczną Tosią. Kiedy tylko zakomunikowałem, że może przyjść do mnie teraz lub ja do niej podejdę, kiedy policzę do pięciu, od razu szybko do mnie podbiegała. To jest oczywiście bardzo pożądana przez nas sytuacja, ale nie chodzi też o to, żeby zawsze na nią liczyć.
Najczęściej spotykam się z reakcją, kiedy Tosia wyraźnie dostrzega liczenie i palce i czeka aż skończę. Wie już, że wtedy na pewno wydarzy się to, co zapowiedziałem. Czyli np. wyjmę ją z wanny, podejdę i wezmę ją do łazienki umyć zęby, czy zbliżę się z kurteczką, żeby ją założyć. Ten fakt, że dziecko wie, co je czeka, jest drugim kolejnym elementem dla niego istotnym w opisywanej metodzie. Maluch antycypuje co się stanie i kiedy dochodzi do akcji z naszej strony ku naszemu zaskoczeniu nie stawia oporu.
Na co zwrócić szczególną uwagę stosując Metodę pięciu palców?
Trzeba wspomnieć jeszcze o dwóch ważnych aspektach. Po pierwsze działajmy spokojnie i konsekwentnie. Jeśli wcześniej zapowiedzieliśmy, że po odliczeniu do pięciu podejdziemy i założymy tę nieszczęsną kurteczkę, to kiedy dziecko nie podjedzie do nas samo, my z pewnością zróbmy to, co zapowiedzieliśmy. A nie na przykład wracajmy do dyskusji. A że dziecko nadal może się buntować i płakać? Jest to możliwe i warto zaakceptować jego emocje. Paradoksalnie może nam to bardzo pomóc, bez względu na sytuację.
Po drugie warto być uważnym na okoliczności, w których żadna metoda nie pomoże. Zanim zacząłem pisać ten tekst próbowałem Tosi zmienić pieluszkę a ona odmawiała współpracy. Po odliczeniu do pięciu nadal wyła, jęczała i nie chciała być dotykana. Zrozumiałem, że przeciągnęliśmy jej porę drzemki i Tosia najzwyczajniej w świecie jest potwornie przemęczona. Stąd wzięło się jej ogólne rozżalenie. Zwykle jej drzemka trwa 1,5 godziny, a mija już 2,5 i nadal smacznie śpi. A więc coś było na rzeczy. W sytuacjach bólu, zmęczenia, strachu, czy innych silnych emocji lub doznań nie oczekujmy zbyt wiele od dzieci. Podobnie jak nie wymagamy tego od siebie samych.
Spodobało Ci się przesłanie tego artykułu? Dołącz do pierwszej w Polsce grupy rodzicielskiej RIE. Poznaj tę wspaniałą filozofię wychowawczą oraz praktykujących ją rodziców.
Uzupełnienie – jak długo stosować tę metodę?
Jedna z mam, która skomentowała artykuł w grupie Rodzice RIE, słusznie zauważyła, że wszelkiego typu odliczanie i mierzenie czasu, szczególnie w czasie zabawy, może być dla dziecka bardzo stresujące. Zgadzam się z tym i dziękuję za słuszne zwrócenie uwagi na ten ważny aspekt. Dlatego Metoda 5 palców nie służy mierzeniu czasu tylko uprzedzeniu, co za chwilę się wydarzy. Polega ona też na pokazywaniu palców a nie odliczaniu, czy używaniu pojęć odnoszących się do czasu (za moment, za dwie minuty, itd), bo to są dla dzieci najmniejszych abstrakcyjne sformułowania, trudne do zrozumienia. Mając jednak na uwadze słuszny argument grupowiczki myślę, że dzieciom starszym warto już przedstawiać inne wybory niż ten, który rekomenduję w artykule (tzn. teraz lub jak pokażę 5 palców). Bardziej realne i rzeczywiste, np. wolisz założyć kurtkę niebieską czy tą w czarno-białe paski? Dla starszych dzieci również sama propozycja wyboru momentu, w którym to założenie kurtki nastąpi, może być zakomunikowana w bardziej naturalny sposób. Możemy zrobić to teraz, ale widzę, że chcesz jeszcze pobawić się klockami, więc jeśli chcesz, zrobimy to za chwilę.