Natalia uśmiecha się za każdym razem, gdy podaje mi Tosię, bo pierwszym zdaniem jakie wypowiadam do naszej córki jest: Cześć, to ja, twój tata! Jestem twoim tatą!. Ciągle się na tym łapię, więc szczerze mówiąc – mnie również to bawi. Lecz za tym zabawnym przywitaniem kryje się coś więcej. Coś, co siedzi głęboko we mnie. To naturalna potrzeba budowania silnej relacji, potrzeba bycia akceptowanym i bycia kochanym przez moją małą kruszynkę.
Przez pierwsze trzy tygodnie, gdy miałem urlop i byłem z dziewczynami w domu, nie zauważyłem żadnej różnicy w tym, jak Tosia reaguje na Natalię, a jak reaguje na mnie. Ale potem wszystko się zmieniło. Wróciłem do regularnej pracy między dziewiątą a siedemnastą. Naturalnie więc zacząłem mniej czasu spędzać z Tosią. W dniu, w którym zobaczyłem, jak świadomie uśmiecha się widząc Natalię, poczułem się dziwnie. Byłem po prostu zazdrosny. Jakby tego było mało, za każdym razem, gdy po powrocie z pracy brałem Tosię na ręce, zaczynała płakać. W moim mniemaniu, znacznie bardziej, niż zwykle. Oczywiście mogłem to logicznie wytłumaczyć, ale moja podświadomość widziała to inaczej. Bez przerwy słyszałem w głowie: Tosia nie czuje się dobrze w twoim towarzystwie, Tosia woli mamę… Muszę przyznać, że podobne myśli były bolesne. Z kolei w tym samym czasie ta bardziej racjonalna część mnie szeptała: płacz jest formą komunikacji, pomaga uwolnić się emocjom i buduje głębokie zaufanie między wami.
Lecz mimo tego nie chciałem, aby moja relacja z Tosią opierała się tylko i wyłącznie na sesjach płaczu. Stawiam piwo, że sama Tosia też by tego nie chciała. Musiałem znaleźć inny sposób i czas na budowanie z nią więzi. Dlatego ostatnio spojrzałem na Tosię i spróbowałem wyobrazić sobie, jakby to było, gdyby mogła podzielić się ze mną dobrą radą. Po chwili usłyszałem głos mądrości…
Odpuść te cholerne naczynia!
Słuchaj, wiem, że chcesz pomóc i na coś przydać. Widzisz, że Mama jest bardzo zajęta, no i zmęczona, więc pewnie pomyślałeś, że możesz zgrywać domowego bohatera, pakującego i wypakowującego zmywarkę lub – jeszcze lepiej – zmywającego naczynia bez niczyjej pomocy. Lecz zarówno Mama, jak i ja chcemy, żebyś pobył trochę z nami, a nie z miskami, talerzami i łyżeczkami od herbaty. One mogą poczekać; nam wcale nie przeszkadzają. A mi to już szczególnie. Możesz też więcej czasu spędzać ze mną. Jestem pewna, że Mamę to ucieszy, bo też potrzebuje czasem ode mnie odpocząć (niby mi mówi, że jestem najwspanialszym dzieckiem we wszechświecie, ale kobiety czasem nie myślą racjonalnie…). Także odpuść wreszcie te naczynia i pobądź ze mną!
Masz ochotę dowiedzieć się więcej o RIE i poznać innych rodziców, którym to podejście jest bliskie? Dołącz do pierwszej polskiej grupy RIE na Facebooku.
Czy mógłbyś zostawić ten smartfon w spokoju?
Nie wiem co to i szczerze – nie obchodzi mnie to. Ale widzę, że wolisz to ode mnie i Mamy. Chryste! (ups, przepraszam…czy mogę używać takich słów przed chrztem?). Zostaw to, najlepiej gdzieś poza twoim zasięgiem. Chcę spędzać z Tobą czas, mając dla siebie całą twoją uwagę. Nie po to robiłeś te wszystkie kursy i czytałeś mądre książki, żeby teraz się do nich nie stosować! No weź! To nie wypada! Gdy idziesz na randkę (oczywiście z Mamą, bo z kim innym), też co chwilę gapisz się na telefon? Swoją drogą, mam nadzieję, że nie sprawdzasz wtedy Tindera. Nie zamierzam akceptować takiego zachowania i szczerze mówiąc – nie przystoi ono dżentelmenom. A ja naprawdę chcę, żeby mój Tata był dżentelmenem!
Bądź silny!
To ile Ty masz lat, Tato? Och, czekaj… Nie umiem liczyć do tylu… Serio jesteś taki stary? Zresztą nieważne, nie obchodzi mnie to. Jeśli chcesz budować ze mną relację jest jedna rzecz, o której powinieneś wiedzieć; lubię być noszona na rękach po mieszkaniu, ot co. No dobra, nie musisz robić przysiadów, podrzucać mnie, ani tańczyć. Traktujmy to jako miłe bonusy, które nie zaszkodzą nikomu od czasu do czasu. No ale Tato! Nie siadaj ze mną na kanapie po ledwie pięciu minutach! To nie jest fajne! Ja chcę pełnego energii faceta, który za mną nadąży! Poza tym, mam dopiero dziesięć tygodni. Rozumiesz, co mam na myśli? Z czasem będę ważyć coraz więcej i będę miała coraz więcej energii, więc uważaj. Albo po prostu zacznij trenować, tylko oby nie w czasie, który spędzasz ze mną. Pytasz, jak znaleźć na to czas? Nie wiem! To Ty tu jesteś Tatą i podobno wiesz wszystko, prawda?
Zwolnij! Ale naprawdę… zwooooooolnij.
Po prostu zamknij się i popatrz, co robię. Nie musisz spełniać moich potrzeb, zanim zdążę je zakomunikować. Wiem, że robisz w marketingu, ale halo! Teraz jesteś w domu! Więc skończ z robieniem jednej rzeczy za drugą; kładziesz mnie, podnosisz, przewracasz na brzuch. Sprzedam Ci dobrą radę: p o r u s z a j s i ę z e m n ą d w a r a z y w o l n i e j. Albo najlepiej wstrzymaj się, nie rób nic i obserwuj co robię. Bardzo możliwe, że będę chciała przekazać kilka rzeczy jednocześnie, a Ty z powodu pośpiechu zauważysz tylko jedną i na niej się skupisz. Pozwól mi nawiązać kontakt, nim zainterweniujesz.
Uwierz, że potrafię znieść prawdę.
To normalne, że dużo płaczę. Świat nie jest rajem, a zwłaszcza dla mnie. Czuję się czasami, jak starszy człowiek; co chwilę mnie coś boli! Wciąż mam problemy z trawieniem a moje mięśnie są bardzo słabe. Nawet nie umiem oddychać przez usta! Zastanów się. Nie uważasz, że może być to nieco denerwujące? Ale nie chcę, żebyś bezmyślnie próbował mnie uspokajać. Co prawda, słuchanie dźwięku czajnika nie jest takie złe, ale proszę – głośno zaakceptuj to, że ja też mogę cierpieć i chcę się tym podzielić. Nie mów, że wszystko jest dobrze, gdy drę się do twojego ucha, bo wcale nie jest. Gdy jesteś ze mną i mówisz prawdę o moich emocjach, mogę powoli nauczyć się, jak je znieść. Wiem, że życie nie jest usłane różami i muszę poznać także tę ciemną stronę. Dlatego bądź odważny i mów mi prawdę.
A kiedy czasem jest ci ciężko, czy czujesz się zagubiony… Pamiętaj, Tato:
Nigdy nie jesteś piątym kołem u wozu. Ja też chcę, żebyś dotarł do mojego małego serduszka.
Twoja Tośka
Więcej o praktyce RIE na co dzień dowiesz się odwiedzając pierwszą polską grupę RIE na Facebooku.